Znowu masz
resztki jedzenia na pyszczku – zganiła ją. Nie czekała jednak,
aż Milka doprowadzi się do porządku, bo zajmowało jej to zawsze
dużo czasu, tylko pobiegła zrobić codzienny obchód wokół
ogrodzenia.
Przyda mi się
na później – ziewnęła Milka i bardzo wolnym krokiem podreptała
za nią. Przechodząc obok budy, doszła do wniosku, że potrzebuje
jeszcze trochę snu. Ułożyła się więc wygodnie, a łepek
wystawiła na zewnątrz. Jej wielkie, wiecznie rozbiegane, oczy,
właśnie się zamykały, gdy najpierw usłyszała dziwny chichot,
dobiegający z wnętrza budy, a potem poczuła, że coś ciągnie ją
za ogon. Przerażona, wyskoczyła do przodu. Po chwili postanowiła
sprawdzić, co to było. Najpierw wsunęła łepek, tylko
troszeczkę, ale nic nie ujrzała. Zdecydowała się wejść
głębiej, gdy coś pacnęło ją w sam czubek nosa. Znów
odskoczyła przerażona. Odsunęła się i podeszła do budy z
drugiej strony. Nawet nie zdążyła wsunąć główki, gdy jej
ulubione drewienko poszybowało w górę i trafiło ją w czoło.
Łaj –
krzyknęła rozmasowując bolące miejsce. Kątem oka ujrzała,
wyglądające z budy, małe zwierzątko. Miało brązowe futerko,
duże, wesołe oczy i uśmiechało się do niej pokazując swoje
niepełne uzębienie.

Kim jesteś?
- Dlaczego rzucasz mój ulubiony patyczek do gryzienia?- I co ty
właściwie robisz w naszej budzie?- Milka, była tak wzburzona, że
mnóstwo pytań przyszło jej od razu do głowy. Zwierzątko,
spojrzało na nią z jeszcze większym uśmiechem, ale chyba nie
wiedziało na które pytanie ma odpowiedzieć najpierw, więc
milczało. Ponieważ nie było zbyt duże, Milka, odważyła się
podejść bliżej i usiadła przy nim.
Jestem małpką
- zawołało zwierzątko i chwyciło zaskoczonego pieska za puszysty
ogonek, a już po chwili siedziało na jego karku i ciągnęło go
za uszy.

Przestań! –
Milka ostro potrząsnęła łebkiem i małpka spadła na ziemię.
Nie wystraszyło jej to wcale. Znów się zaśmiała i jednym susem
wskoczyła na małą rajską jabłonkę rosnącą tam nieopodal.
Babcia nie zerwała wszystkich małych jabłuszek, tylko zostawiła
je dla ptaków na zimę. Małpka znalazła dla nich inne
zastosowanie. Chwyciła parę i zaczęła rzucać w Milkę. Piesek
skakał to w jedną to w drugą stronę, uchylając się przed
latającymi jabłuszkami, ale i tak niektóre trafiały w białe
futerko. Ponieważ były już trochę nadgniłe, kawałki ich
poprzylepiały się do sierści i Milka teraz, wręcz straszyła
swoim wyglądem. To rozbawiło małpkę jeszcze bardziej.
Chodź tu
natychmiast!!– zawołała do małpki bardzo zdenerwowana – Zaraz
przyjdzie tu moja siostra i z nią już tak nie będziesz żartować
– dodała i małpka zeszła przestraszona. Usiadła grzecznie obok
pieska i spojrzała robiąc smutne oczy.
Czy twoja
siostra mnie wyrzuci? – spytała płaczliwym głosem.
Co ty. Moja
siostra jest tylko straszna jak się mocno broi, ale tak na co dzień
to jest fajna i nawet mnie przytula. A gdzie jest twoja rodzina? –
zainteresowała się Milka.
Nie wiem. Ja
mieszkam razem z mamą i tatą. Dużo podróżujemy. Wczoraj
odeszłam za daleko od domu i rodzice pewnie już odjechali. -
westchnęła małpka, a z jej brzuszka wydobyło się dziwne
burczenie.
Nie martw
się, możesz pomieszkać w naszej budzie. My chodzimy spać na noc
do domu babci, a w dzień chowamy się tu tylko przed deszczem.
Świetnie -
ucieszyła się małpka i znów wskoczyła na Milkę, tym razem żeby
jej podziękować. Po chwili jednak tarmosiła za jej wielkie,
białe uszy.
Tylko bez
takich – Milka ponownie strząsnęła ją na ziemię. Małpka
otrzepała futerko i uśmiechnęła się figlarnie. - Wejdź teraz
do budy, a ja przyniosę ci coś do jedzenia, bo to burczenie, chyba
zaraz Pyza usłyszy. Tym razem, małe, brązowe zwierzątko
posłusznie weszło do budy, a Milka pobiegła po psią karmę. W
jej czerwonej misce, było tylko parę suchych kulek. Już wysunęła
jęzor, żeby zabrać kilka dla nowej koleżanki, ale kulki od razu
poleciały jej do brzuszka. W końcu w jej misce nie było już nic
i Milka musiała wziąć trochę karmy od siostry. Rozejrzała się
dookoła i nie widząc jej w pobliżu szybko chwyciła w zęby
smakowite kawałki i pobiegła z powrotem do budy.
Hej! -
zawołała i parę kulek potoczyło się w kierunku małpki.
Jedz-
powiedziała dumna z siebie Milka, ale zaraz złapała na język
najbliższą kulkę, bo tak ładnie pachniała. Małpka wzięła w
łapki przyniesione jedzenie, polizała i prychnęła z niesmakiem.
Potem rzuciła nim prosto w zdziwioną Milkę.
Ohyda !–
dodała po chwili, zanosząc się ze śmiechu, bo karma trafiła
pieska w ucho.- Ja chcę banana! – krzyczała podskakując.
To ty jesz
banany? - zdziwiła się Milka, odbiegając na bok, bo małpka
właśnie zsunęła się z dachu budy wprost na nią.
Pewnie –
odpowiedziała skacząc i próbując znów chwycić pieska za ogon.
Milce udało się uwolnić od małego intruza. Zrobiła groźną
minę, jak to robi jej siostra i nakazała małpce poczekać w
budzie. Potem pobiegła pod drzwi domu. Szczekała tam okropnie, aż
wreszcie babcia wyjrzała, żeby zobaczyć co się stało.
Niezauważona przez nikogo Milka, pobiegła do kuchni, gdzie na
blacie leżały cztery, żółte banany. Zastanawiała się właśnie,
jak je dosięgnie, gdy zza półki wyjrzała małpka.
Jak tu
weszłaś ? Przecież miałaś zostać w budzie? – dopytywała się
Milka, ale małpka już wskoczyła na meble i zajadała banany.
Zostaw jakiś
babci – poprosiła ją Milka, ale ta zdążyła zjeść już
wszystkie cztery owoce, a skórkami próbowała właśnie trafić w
białe futerko koleżanki. Milka nie wiedziała, czy najpierw gonić
rozrabiającą małpkę, czy zbierać z podłogi skórki.
Wychodzimy! –
rozkazała już bardzo zdenerwowana. Małpka właśnie złapała z
wersalki leżący tam kocyk i owinąwszy się nim jak peleryną
wyskoczyła przez uchylone okno. Babcię zaniepokoiły hałasy i
weszła sprawdzić co się dzieje. Idąc do kuchni zobaczyła trzy
skórki od bananów i Milkę leżącą po środku, która cofając
się z przerażenia nadepnęła na czwartą skórkę i wpadła w
poślizg.
Co tu się
dzieje? - krzyczała babcia zbierając skórki. - Milka! Ale Milka
skoczyła wprost na drzwi, które się otworzyły i wybiegła do
ogrodu. Jeszcze przez chwilę słyszała krzyki babci, gdy chowała
się pod krzakiem, najgłębiej jak mogła. Poleżała tak chwilę,
zastanawiając się co zrobić z małą, rozbrykaną przyjaciółką.
W końcu podjęła decyzję. Wygramoliła się spod krzaczka i
poszła opowiedzieć wszystko starszej siostrze. Pyza najpierw
przypuszczała, że Milka wymyśliła całą tą historię, ale gdy
zobaczyła kolorowy kocyk babci przebiegający koło oczka wodnego,
zrozumiała, że to prawda. W ostatniej chwili chwyciła za
koniuszek koca, gdy spod niego wysunęła się zaskoczona małpka.
Najpierw wyglądała na trochę wystraszoną, ale zaraz uśmiechnęła
się, krzyknęła – Cześć! - a potem wskoczyła na Pyzę wołając
- Wio piesku! Wio!
Oj, teraz to
ci się dostanie – mruknęła widząc to Milka. Nim jednak Pyza
jakoś zareagowała małpki już nie było. Pieski rozglądały się
wokół, w poszukiwaniu małego rozrabiaki, gdy do ich uszu dobiegł
głos z przejeżdżającego samochodu.
Uwaga!
Zaginęła mała małpka z cyrku! Jeżeli ktoś ją znajdzie prosimy
o przyprowadzenie jej do nas! Uwaga! - i samochód odjechał dalej.
No i super! -
ucieszyła się Milka – Chyba uda nam się jej pozbyć.- a po
chwili dodała jeszcze uśmiechając się do siostry – Widzisz, a
ty narzekasz, że ja ciągle rozrabiam, a ja przy tej małej, jestem
jak aniołek
Nie
zapominaj, ty mój aniołku, że jeszcze musimy ją złapać-
odpowiedziała Pyza i przytuliła siostrę.

Na szczęście po
długich gonitwach, po ogrodzie, wykorzystując babci koc pieskom
udało się złapać małą figlarkę i odstawić do cyrku. Koc
jednak po tych przejściach był w opłakanym stanie. W jednym
miejscu rozdarty, w innym cały ubłocony nadawał się raczej do
wyrzucenia.
No, ale z
tego to ty musisz się babci wytłumaczyć – powiedziała widząc
go Milka – Ja cały dzień zajmowałam się wychowywaniem małej
małpki i jestem bardzo zmęczona – dodała i szybko pobiegła
ukryć się w krzakach.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz