![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN_sCxA1nXoA_AbMssenKyUjB4-WTOr_X2GErT6qokNOUNPDZJh7LVPvb59usIMGH7Yy3GXBvthyCWK-A6-iD67EUgflxER5p_qGIa42juygcHXTCdvEiAIYCajtLChjmd9w0NPth9Lms/s320/baj34+karp.jpg)
- Pyza, u babci
w wannie myje się jakaś ryba i wcale mnie nie słucha, jak mówię,
że tam nie wolno wchodzić.
- Oj, Milka.
Przecież to karp wigilijny. Babcia go usmaży i poda na wigilię.
To taka tradycja. Karp jest jedną z dwunastu potraw, które się
przyrządza na wigilię. - wytłumaczyła Pyza. - Idź przypilnuj,
żeby nie wyskoczył z wanny, to będzie z ciebie w końcu jakiś
pożytek. Milka kiwnęła łebkiem i poszła z powrotem do łazienki.
Usiadła przy samej wannie, łepek oparła o jej krawędź i
przyglądała się pływającemu karpiowi. Minkę miała bardzo
zatroskaną, bo ciągle myślała o tym co powiedziała jej siostra.
W końcu wstała i odezwała się.
- Ja cię
uratuję rybko – powiedziała i zanurzyła swój biały łepek w
wodzie. Rybka ujrzawszy dużego psa obok siebie, wyskoczyła do góry
i wypadła z wanny na podłogę.
- Dobrze, że
mi pomagasz – powiedziała, widząc to Milka i chwyciła
przerażoną rybkę za ogon i pobiegła z nią do sypialni babci.
Tam rzuciła karpia na łóżko i naciągnęła na niego kocyk.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYf39I1OlpHfwXENBIvayjzTXPvaLUzRM74yvaeQXnJdfrfABG2y9ovUKm1N9ixypu-a0L1H_orSamTpSm7BhaOjZRKGGos68JHIshgKz7JZv7rqg7BUJxk97vwse8P-koLLJjBwNnbn0/s320/baj+34+3.jpg)
- Jak tam nasza
ryba? – spytała ją Pyza.
- Wiesz, chyba
gdzieś poszła, bo już jej nie ma w wannie – odpowiedziała jej
Milka robiąc bardzo niewinną minkę.
- Co?! -
zdziwiła się Pyza i pobiegła sama to sprawdzić. Wbiegła do
łazienki i zobaczyła, że w wannie rzeczywiście nie ma ryby.
Naokoło wanny było pełno wody. Pyza obwąchała wszystko
dokładnie i znalazła ślady prowadzące do babci sypialni. Weszła
tam, a na łóżku szamotała się ryba. Miała otwarty pyszczek i
skakała to w jedną, to w drugą stronę.
- Ona chyba
chce powiedzieć, że mi dziękuje – odezwała się Milka, która
weszła do sypialni za siostrą. Tylko pewnie nie wie jak to zrobić
najlepiej i dlatego otwiera i zamyka pyszczek – dodała pewnym
głosem. Pyza podeszła szybko do ryby chwyciła ją za ogonek i nie
zwracając uwagi na protestującą siostrę, wrzuciła ją do wanny.
- No i teraz
już nic nie powie. Bo znowu ją wrzuciłaś do wody – oburzyła
się Milka.
- Ryby nie
mówią – krzyknęła Pyza – I co ci przyszło do głowy, żeby
wyjmować ją z wanny, przecież miałaś ją pilnować.
- Chciałam
uratować jej życie – odparła urażona Milka – ja się z nią
zaprzyjaźniłam i nie pozwolę jej zjeść – dodała po chwili i
warknęła na znak, że mówi bardzo poważnie.
- Mnie też
jest szkoda tej ryby, ale wyjmowanie jej z wody to żaden ratunek.
Ryby nie potrafią oddychać tak jak my powietrzem. One muszą być
w wodzie żeby żyć. - wyjaśniła i pobiegła, bo babcia ją
zawołała.
- A ja i tak
cię uratuję – powiedział Milka przyglądając się pluskającej
się w wannie rybce. - Tylko muszę jeszcze pomyśleć jak –
dodała po chwili. Potem wstała i poszła poszukać miejsca, w
którym da się ukryć jej nową przyjaciółkę. Obeszła kuchnię,
ale tam nic nie znalazła. W spiżarni stał duży garnek przykryty
pokrywką. Zajrzała tam i okazało się, że jest pełen kompotu
wigilijnego.
- No tu będzie
świetnie – powiedziała do siebie i pobiegła do łazienki. Po
chwili wróciła niosąc w pysku szamoczącą się rybę. Już miała
ją wrzucić do garnka, gdy nadbiegła Pyza.
- Co ty robisz!
– krzyknęła i wytrąciła jej rybę w ostatniej chwili. Prędko
chwyciła ją za ogonek i pobiegła z nią do łazienki. Milka
biegła za nią.
- Chcę ją
tylko uratować – tłumaczyła siostrze – a ta woda w garnku
wydawała się najlepszym miejscem. W dodatku była słodziutka,
więc chyba by jej smakowała.
- Ryby żyją
tylko w czystej wodzie – wyjaśniła jej znowu Pyza i znów
musiała biec pomagać babci. Milka siedziała niepocieszona.
Przyglądała się rybce ze smutną minką.
- Już wiem! –
krzyknęła w końcu i znów chwyciła ją za ogonek. Rozejrzała
się tylko, czy nikt jej nie widzi i wyszła do ogrodu. Tam podeszła
do oczka wodnego, wzięła duży zamach i wypuściła rybę z pyska.
Słychać było głośny plusk i dziwne pacnięcie. Milka zadowolona
z siebie wróciła do domu. Okazało się, że babcia z Pyzą idą
właśnie do łazienki po rybę. Milka ukryła się za choinką i
przyglądała im się bacznie.
- A gdzie jest
mój karp? – zawołała babcia rozglądając się dookoła. Pyza
od razy domyśliła się co się stało i pobiegła poszukać
siostry.
- Co z nim
znowu zrobiłaś?! – krzyknęła znajdując ją za choinką.
- Zaniosłam go
do innych naszych rybek – odparła dumnie Milka. Pyza wybiegła na
dwór głośno szczekając. Zaciekawiona babcia pobiegła tuż za
nią. Zatrzymały się przy oczku wodnym, gdzie ich oczom ukazał
się dziwny widok. Oczko wodne było zamarznięte, tylko na wierzchu
było trochę roztopionej wody. Na tafli lodu rzucała się biedna
ryba próbując zaczerpnąć odrobinę wody. Ciągle więc skakała
i upadając na lód rozchlapywała wodę.
- Ona tak się
cieszy – zawołała widząc to Milka.
- Nie, ona
próbuje nabrać trochę wody do pyszczka – odparła Pyza
chwytając wyraźnie osłabłą już rybkę. Szybko znów pobiegła
z nią do wanny. Babcia podreptała za nimi kręcąc głową.
Zrozumiała od razu, dlaczego ryba się tu znalazła. Widząc z jak
wielkim poświęceniem pieski próbują ratować karpia, postanowiła
darować mu życie.
- Cóż w tym
roku będzie bez karpia – powiedziała wpuszczając rybkę do
pobliskiego stawu, w którym żyło wiele jego kuzynów i kuzynek.
Pieski stały obok swojej pani dumne, że tak postąpiła.
- I w końcu
udało mi się go uratować – westchnęła uradowana Milka.
- Ale jak go
wiozłyśmy, to wyglądał jakby wolał być zjedzony, niż przeżyć
te twoje próby ratowania mu życia – powiedziała Pyza i
przytuliła się do siostry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz