- A gdzie jest moje mięsko? - spytała, widząc w swojej niebieskiej misce, tylko suchą karmę.
- Babcia dzisiaj chyba o nim zapomniała – odpowiedziała Milka, ale nie odważyła się spojrzeć siostrze w oczy. Pyza natomiast przyjrzała jej się dokładnie i od razu zauważyła resztki mięska na jej pyszczku.
- Nie wolno kłamać – odezwała się oburzona – To bardzo nieładnie. Milka spuściła łepek, ale nie przyznała się do kłamstwa.
- To ja pobiegnę trochę popilnować przy bramie, a ty tu sobie jedz spokojnie – krzyknęła szybko odbiegając. Pyza z niezadowoleniem kiwnęła łebkiem i zaczęła zjadać swoje śniadanie.
- Muszę jej dać nauczkę, żeby więcej nie kłamała – pomyślała chrupiąc karmę. Milka w tym czasie wcale nie poszła pracować, tylko pobiegła do swojej koleżanki myszki.
- Myszko choć się pobawimy – zawołała w kierunku jej norki. Mała myszka wysunęła główkę.
- Nie mogę, bo mama kazała, mnie i mojemu bratu, posprzątać w swoim pokoju – powiedziała ze smutkiem.
- Powiedz, że już posprzątałaś – podpowiedziała jej Milka.
- Ale przecież to nie prawda? – zdziwiła się myszka.
- Nie martw się, trochę się pobawimy, a jak wrócisz to już twój brat wszystko posprząta. Mama się nie dowie.
Myszkę nie
trzeba było długo przekonywać. Po chwili obie koleżanki biegły
już w kierunku górki pokrytej śniegiem. Pyza przysłuchiwała się
całemu zajściu z niezadowoleniem. W końcu bardzo zamyślona
wróciła do swojej pracy. Od czasu do czasu dobiegały do niej
odgłosy bawiących się w najlepsze koleżanek. Gdy nadeszła pora
obiadu Milka i myszka poczuły, że ich brzuszki zrobiły się już
puste.
- Jestem już
bardzo głodna – powiedziała myszka – Musimy już wracać.
Milka przytaknęła i obie pobiegły w kierunku norki. Tam się
pożegnały i Milka skierowała się do miejsca, gdzie stały psie
miski. Stanęła jednak jak wryta, gdy zobaczyła tam tylko pustą
niebieską miskę Pyzy.
- A gdzie jest
moja miska?- krzyknęła – Gdzie mój obiadek? Obwąchała
wszystko dookoła, ale nigdzie nie znalazła swojej czerwonej miski.
Bardzo zdenerwowana pobiegła opowiedzieć wszystko siostrze. Pyza
wysłuchała jej historii, ale nie przejęła się nią zbytnio.
- Można by
pomyśleć, że ktoś ci ukradł tą miskę, ale przecież ty cały
czas pilnowałaś przy bramie, więc nikt nie mógł się dostać do
środka. - powiedziała na koniec Pyza i wróciła do swoich
obowiązków. Milka spuściła łepek i podreptała z powrotem do
myszki.
- Myszko jestem
taka głodna, a ktoś chyba ukradł moją miskę z obiadkiem –
zawołała do koleżanki. Po chwili z norki wysunęła się główka
myszki.
- Ja niestety
też jestem głodna. Moja mama dowiedziała się, że ją okłamałam
i nie dostałam za karę obiadu. - pożaliła się Milce,koleżanka
– A mój brat, za to, że tak pięknie posprzątał dostał w
nagrodę nasze ulubione ciasteczka owsiane. - dodała myszka,
wzdychając na samą myśl, co ją ominęło. Nie będę już więcej
kłamała.- powiedziała wreszcie rozzłoszczona i weszła z
powrotem do norki. Milka zastanowiła się chwilę nad tym co
usłyszała od swojej koleżanki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCFXEKTRIIapqk9r_AbmeQgD2rZCY3wO6pB8xs7u1lSVTkES8YEizncXyyZcGUrcxWpFl6u2gveuD6zyvzTAk_VcOR4WVPqax3WS0kFzRnYfUfXjyhrL7A5QkZXoQH9mhT0pDPoMQ3z5o/s320/baj38c.jpg)
- No może dwa
małe kłamstewka – przypomniała sobie po chwili. Już miała
zasnąć, gdy znowu zaburczało jej w brzuszku.
- No dobrze,
może trzy kłamstewka licząc jeszcze to myszki – mruknęła do
siebie. O spaniu nie było mowy. Brzuszek Milki tak głośno
burczał, że chyba wszystkie okoliczne pieski to słyszały.
Wreszcie Milka wstała i pobiegła do Pyzy.
- Przepraszam,
to ja zjadłam twoje mięsko, dziś na śniadanie – Przyznała się
siostrze. Już miała odchodzić, gdy znów rozległo się donośne
burczenie.
- No dobrze i
nie pilnowałam bramy, tylko się bawiłam – dodała szybko, a nie
czekając na ponowne odgłosy dochodzące z jej głodnego brzuszka,
obiecała, że nigdy już nie będzie kłamała. Pyza była
zadowolona. Wyjaśniła siostrze, że jej czerwoną miskę schowała
za koszami na śmieci.
- Dobrze, że
jej nie powiedziałam, jak namówiłam myszkę do kłamstwa, bo to
by tak łatwo nie przeszło – pomyślała Milka wcinając ze
smakiem swój obiadek.- Jedno jest pewne – nasunęło jej się po
chwili – Z moim brzuchem nie nadaję się na kłamczuchę.
Witam Panią:) Bardzo mi milo, jest Pani mama Elexis:)
OdpowiedzUsuńFajnie tak opowiadać bajki, ja sama moim dzieciom cale życie przed snem opowiadalam bajki wymyslone na poczekaniu:) Dzieciaki uwielbiaja takie historyjki, bardziej niz te czytane z książki:) Będe zagladać do Pani:) Pozdrawiam:)
Noo, czekamy na kolejne bajki:))
OdpowiedzUsuń