Milka ukrywała
się przed Pyzą w krzakach, jak zwykle wymigując się w ten sposób
od obowiązków. Zawsze umilała sobie czas, bawiąc się swoim
ulubionym, czerwonym sznurkiem. Babcia przywiązała nim kiedyś
drzewko do palika, ale Milce tak się spodobał, że go odgryzła.
Niestety tego dnia nie mogła go nigdzie znaleźć. Trochę znudziło
ją bezczynne leżenie. Nasłuchiwała więc, gdzie jest jej siostra,
aby wyjść niezauważona z ukrycia. Tuż obok niej przebiegła nagle
wiewiórka. Milka wystawiła swój biały łepek i przyglądała jej
się z zaciekawieniem. Normalnie nie zwróciłaby na nią nawet
uwagi, bo ciągle kręciły się wokół jakieś zwierzątka.
Wiewiórka jednak zachowywała się bardzo dziwnie. Co jakiś czas
robiła łapkami dołek w ziemi, a po chwili kręciła łebkiem i
przeskakiwała dalej, znów powtarzając swoją czynność.
- Hej –
zaczepiła ją w końcu Milka – Czy ty czegoś szukasz?
- Oczywiście,
że szukam – odpowiedziała zdenerwowana wiewiórka. W tamtym
tygodniu zakopywałam w ogrodzie orzechy, żeby mieć zapasy na
zimę. Dzisiaj chciałam sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku,
ale nie pamiętam gdzie je ukryłam – wyjaśniła szybko i znów
zaczęła poszukiwania.
- To musi być
wina sklerozy – stwierdziła Milka po chwili zastanowienia, a
widząc zdziwioną minkę wiewiórki dodała wyjaśnienie.- Babcia
Dota jak czegoś szuka, to mówi „ Ach ta skleroza”.
- Poczekaj, ja
chętnie ci pomogę i razem schwytamy tą sklerozę –
zaproponowała Milka i zaczęła węszyć dookoła. -To będzie
świetna zabawa, a jak ją złapiemy, to i ja odzyskam mój
ulubiony, czerwony sznureczek – dodała.
- A jak wygląda
ta skleroza? – spytała zaciekawiona wiewiórka.
- Nie wiem, ale
chciałabym ją złapać, bo babcia często na nią narzeka –
wyjaśniła Milka i warknęła głośno, żeby podkreślić jak
bardzo jej na tym zależy.
- Musimy w
takim razie zostać detektywami – zaproponowała wiewiórka. Tym
razem Milka zrobiła zdziwioną minkę.
- Detektywi
zajmują się szukaniem zaginionych rzeczy – wyjaśniła jej
wiewiórka. Milka kiwnęła ze zrozumieniem łebkiem i znów zaczęła
węszyć. Okazało się jednak, że od momentu zakopania orzechów,
padał kilka razy deszcz i wszystkie ślady były rozmyte.
Zwierzątka nie poddawały się jednak. Szukając w okolicy
kompostownika natknęły się na przechodzącą tamtędy myszkę.
- Chcesz zostać
detektywem i wytropić sklerozę, która wszystko chowa? – spytała
ją Milka.
- Chętnie –
odparła myszka – wczoraj zginęła mi skorupka orzecha, w której
zawsze jadam ziarenka na śniadanie. To pewnie też ta skleroza ją
ukryła – odparła myszka i włączyła się do poszukiwań.
Zwierzątka przeszukały cały ogródek. Gdy przysiadły zmęczone
pod domem, odezwała się wiewiórka.
- Ta skleroza
dobrze się schowała, a my nawet nie wiemy jak wygląda. Musimy
poprosić o pomoc krecika.
- Świetny
pomysł – pochwaliła ją myszka. Trójka detektywów pobiegła do
pobliskiego kretowiska. Po chwili pojawił się krecik.![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs46IexsPz473hf9i-0X-iYsXHTaT76yQJN_oKGn0fOml4KLLgvN0v-LRwJW1CU3-qSJ0AOsHqSVkC-kUJDO9sUsUMKyUPob_jbE7UvRuBPZfkf7ru7sOiCqT2ctR2n4ZalVALYQ3XFxE/s320/m6.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs46IexsPz473hf9i-0X-iYsXHTaT76yQJN_oKGn0fOml4KLLgvN0v-LRwJW1CU3-qSJ0AOsHqSVkC-kUJDO9sUsUMKyUPob_jbE7UvRuBPZfkf7ru7sOiCqT2ctR2n4ZalVALYQ3XFxE/s320/m6.bmp)
- Jeżeli
myślicie, że skleroza ukryła się pod ziemią, to chętnie wam
pomogę – odpowiedział krecik wysłuchawszy zwierzątek. Od razu
przypomniał sobie, że zgubił niedawno ulubioną łyżeczkę,
którą bardzo chętnie by odzyskał. Mimo, że nie wiedział jak
wygląda poszukiwana skleroza, to szybko zagłębił się pod
ziemię. Minęła już dość długa chwila. Milka, myszka i
wiewiórka stały pochylone nad kretowiskiem.
- Co wy tu
robicie? – spytała Pyza widząc ich dziwne zachowanie.
- Czekamy na
krecika – wyjaśniła jej Milka. - On, tak jak my, został
detektywem. Pomaga nam szukać sklerozy pod ziemią, bo w całym
ogrodzie jej nie znalazłyśmy. Nagle z kretowiska wyłoniła się
główka krecika
- Nie znalazłem
sklerozy – powiedział, ale chyba się nas przestraszyła, bo
porzuciła wszystkie orzechy wiewiórki – dodał bardzo
zadowolony.
- Czekajcie –
zawołała Pyza. Przecież sklerozy nie można znaleźć, bo jej nie
widać – wyjaśniła przyglądającym jej się zwierzątkom.
- A to
cwaniara! Jest niewidzialna – pierwsza odezwała się Milka.
- Nie –
krzyknęła Pyza – skleroza, to inaczej brak pamięci. Jak coś
nam się zgubi i nie możemy sobie przypomnieć, gdzie to
położyliśmy, to mówimy, że mamy sklerozę. Krecik znalazł
orzechy wiewiórki, bo przecież były ukryte pod ziemią.
- Ale przecież
skleroza zabrała moją łupinkę od orzecha – powiedziała
myszka.
- Wczoraj
jadłaś śniadanie razem z nami i pozostawiłaś łupinkę przy
naszych miseczkach- przypomniała jej Pyza.
- No tak –
krzyknął krecik – a ja zostawiłem swoją łyżeczkę u kolegi,
którego kilka dni temu odwiedziłem
- Zaraz, zaraz
– zawołała Milka – ale przecież nadal nie ma mojego
sznureczka.
- Tego
czerwonego z którym dzisiaj spałaś? - spytała Pyza.- Został na
naszym legowisku.
- Ty chyba
jesteś najlepszym z nas detektywem – pochwaliła siostrę Milka.
- Ja mam po
prostu najmniejszą sklerozę – zaśmiała się Pyza. Po chwili
wszystkie zwierzątka śmiały się razem z nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz