W ogrodzie babci Doty przygotowania do zimy. Babcia obcina niektóre drzewa i krzewy, a pieski przyglądają się temu bacznie. Pyza nie odstępuje babci ani na krok. Milka też postała chwilkę, ale stwierdziła, że jeden pies do pomocy wystarczy i pobiegła trochę się pobawić. W pobliżu oczka wodnego, przypomniała sobie, że strasznie chce jej się pić. Weszła jak zawsze do wody i zaczerpnęła łyk. Chwilę napawała się jego czystym, lodowatym smakiem, a potem wzięła następny i następny i następny. Już miała odchodzić, gdy kątem oka zobaczyła w szuwarach obok, małą połyskującą rybkę. Rybka była pomarańczowa, ale akurat promień słońca odbił się w jej łuskach i wyglądała, jakby była złota. Milka przyglądała się jej chwilkę, ale w końcu przypomniała sobie , że powinna sprawdzić, jak bez niej radzi sobie Pyza i babcia. Podbiegła do nich machając swoim mokrym jeszcze łebkiem, na wszystkie strony. Zimne kropelki spadły na babci twarz.
- Milka!
- krzyknęła babcia, ale jej mina wskazywała, że raczej ją ta
sytuacja rozbawiła. Milka podeszła bliżej i przejechała babci po
gołych ciele, wystającym spod sweterka, swoim wielkim, zimnym,
mokrym nosem.
- No
tego już za wiele – podskoczyła babcia, ale nadal jej mina
zdradzała, że wcale się nie gniewa. Poklepała pieska przyjaźnie
i znów zajęła się pracą.
- Wiesz,
widziałam dziś złotą rybkę – pochwaliła się Milka Pyzie.
- Może
spełni twoje trzy życzenia – zażartowała Pyza i pobiegła pod
następne drzewo, pod które właśnie przeszła babcia. Milka
wcale nie potraktowała tego jako żart i po chwili namysłu znów
pobiegła do oczka wodnego. W szuwarach wypatrzyła swoją rybkę, a
że pogoda nadal dopisywała, rybka znów w blasku słońca mieniła
się odcieniami złota.
- Rybko!
- zawołała do niej Milka – Czy spełnisz moje trzy życzenia.
Rybka nic się nie odezwała, ale poczuła zagrożenie i schowała
się w szuwarach. Odpływając machnęła ogonkiem tak, że Milka
potraktowała to za przytaknięcie.
- Chciałabym
górę jedzenia – wypowiedziała pierwsze życzenie. Przypomniała
sobie właśnie, że jest pora obiadu i pobiegła w kierunku miski.
Babcia też pamiętała o obiedzie dla piesków i niosła właśnie
worek z suchą karmą. Schodząc ze stopnia , potknęła się o
gałęzie, które tam nieopatrznie ułożyła i karma wysypała jej
się z worka.
- Tym
razem zjedzcie z ziemi – powiedziała babcia do stojących nad
górką karmy, piesków i weszła do domu rozmasowując obolałą
nogę. Milka zjadła swoją część wyjątkowo szybko i znów
pobiegła do oczka.
- No może nie do końca o to mi chodziło – powiedziała, ujrzawszy swoją rybkę - ale dzięki. Nad następnym życzeniem musiała się chwilkę zastanowić.
- Chciałabym nową piłeczkę – rzekła w końcu. Rybka znowu przestraszyła się widząc, że duży pies podszedł do niej tak blisko i zaraz odpłynęła. Milka pomyślała, że to znak i pobiegła na poszukiwanie piłeczki. Przeszukała cały ogród, co bardzo ją zmęczyło.Pewnie jeszcze jej nie ma – pomyślała i położyła się pod pigwą, bo tylko tutaj nie było jeszcze sterty gałęzi. Nie nacieszyła się jednak spokojem, bo już po chwili babcia zaczęła obcinać i to drzewko. Na jednej z gałęzi wisiał jeszcze dorodny, żółty owoc pigwy. Gdy tylko babcia obcięła gałązkę sekatorem, pigwa odpadła i potoczyła się jak piłeczka, wprost pod łapy Milki.
- No to już przegięcie – wydyszała zawiedziona Milka i pobiegła nakrzyczeć na rybkę. Po drodze pomyślała jednak, że rybka nigdy nie opuszcza swojego oczka, więc mogła nie wiedzieć co to jest piłka. Postanowiła się nie skarżyć i wypowiedzieć ostatnie życzenie. Tym razem dobrze to sobie przemyślała leżąc pod drzewkiem.
- Chcę by moja siostra miała znowu długi ogonek, jak ja – powiedziała do rybki – tylko tym razem się postaraj – dodała robiąc groźną minę i delikatnie warcząc. Przestraszona rybka plusnęła ogonkiem i odpłynęła w głąb oczka. Milka już miała iść zobaczyć, czy jej życzenie się spełniło, ale usłyszała zbliżającego się pana listonosza.
- Obowiązki wzywają – krzyknęła i pobiegła do bramy z głośnym szczekaniem. Po chwili dołączyła do niej Pyza. Też szczekała bardzo głośno, ale biegła tak jakoś dziwnie, ciągle odwracając się do tyłu. Okazało się, że z tyłu przyczepiła jej się dość spora gałązka ognika, krzaczka, który rósł w pobliżu. Babcia właśnie obcinała jego cierniste odrosty.
- No nieźle - stwierdziła Milka oglądając ją ze wszystkich stron.
- Może byś mi pomogła – warknęła zdenerwowana Pyza.
- Nie musisz mi dziękować, ale mogłabyś być trochę milsza- obruszyła się Milka.
- Nadepnij na to z tyłu – krzyknęła Pyza jeszcze bardziej zdenerwowana.
- A w życiu – odpowiedziała jej bardzo urażona siostra – Kiedyś babcia nadepnęła mnie niechcący na mój ogonek i wiem jak to bolało. Nigdy bym ci tego nie zrobiła – dodała i pokręciła łebkiem. Pyza wciąż próbowała odczepić sobie gałązkę, ale ta z każdym jej ruchem przyczepiała się coraz większą ilością cierni do jej sierści.- Natychmiast mi to odczep! – warknęła już nie na żarty. Milka trochę się wystraszyła.
- Jak to, nie podoba ci się twój nowy ogonek?- spytała wciąż się na wszelki wypadek cofając – przecież ja straciłam na to ostatnie moje życzenie – dodała ze smutkiem. To właśnie ta jej smutna mina spowodowała, że Pyza na chwilę zapomniała o bólu jaki wywoływał każdy wbijający się cierń i zastanowiła się chwile nad słowami siostry.
- Wyjaśnij mi to dokładniej – powiedziała już spokojniej. Milka opowiedziała jej cała historię o złotej rybce. Ostatnie życzenie siostry tak ją rozczuliło, że nawet nie potrafiła się na nią gniewać. W końcu przekonała ją jednak, że ogonek z gałązki ognika to nie jest dobry pomysł i Milka pomogła jej go odczepić. Nie udało jej się jednak przekonać siostry, że to nie była złota rybka.
- Wiesz, to była jeszcze mała rybka i pewnie dlatego spełnianie życzeń, nie wychodzi jej za dobrze – tłumaczyła Milka podskakując radośnie obok Pyzy – ale nic się nie martw, ja poczekam, aż ona dorośnie – dodała po chwili zadowolona z siebie. Pyza spojrzała na nią z przerażeniem.
- No może nie do końca o to mi chodziło – powiedziała, ujrzawszy swoją rybkę - ale dzięki. Nad następnym życzeniem musiała się chwilkę zastanowić.
- Chciałabym nową piłeczkę – rzekła w końcu. Rybka znowu przestraszyła się widząc, że duży pies podszedł do niej tak blisko i zaraz odpłynęła. Milka pomyślała, że to znak i pobiegła na poszukiwanie piłeczki. Przeszukała cały ogród, co bardzo ją zmęczyło.Pewnie jeszcze jej nie ma – pomyślała i położyła się pod pigwą, bo tylko tutaj nie było jeszcze sterty gałęzi. Nie nacieszyła się jednak spokojem, bo już po chwili babcia zaczęła obcinać i to drzewko. Na jednej z gałęzi wisiał jeszcze dorodny, żółty owoc pigwy. Gdy tylko babcia obcięła gałązkę sekatorem, pigwa odpadła i potoczyła się jak piłeczka, wprost pod łapy Milki.
- No to już przegięcie – wydyszała zawiedziona Milka i pobiegła nakrzyczeć na rybkę. Po drodze pomyślała jednak, że rybka nigdy nie opuszcza swojego oczka, więc mogła nie wiedzieć co to jest piłka. Postanowiła się nie skarżyć i wypowiedzieć ostatnie życzenie. Tym razem dobrze to sobie przemyślała leżąc pod drzewkiem.
- Chcę by moja siostra miała znowu długi ogonek, jak ja – powiedziała do rybki – tylko tym razem się postaraj – dodała robiąc groźną minę i delikatnie warcząc. Przestraszona rybka plusnęła ogonkiem i odpłynęła w głąb oczka. Milka już miała iść zobaczyć, czy jej życzenie się spełniło, ale usłyszała zbliżającego się pana listonosza.
- Obowiązki wzywają – krzyknęła i pobiegła do bramy z głośnym szczekaniem. Po chwili dołączyła do niej Pyza. Też szczekała bardzo głośno, ale biegła tak jakoś dziwnie, ciągle odwracając się do tyłu. Okazało się, że z tyłu przyczepiła jej się dość spora gałązka ognika, krzaczka, który rósł w pobliżu. Babcia właśnie obcinała jego cierniste odrosty.
- No nieźle - stwierdziła Milka oglądając ją ze wszystkich stron.
- Może byś mi pomogła – warknęła zdenerwowana Pyza.
- Nie musisz mi dziękować, ale mogłabyś być trochę milsza- obruszyła się Milka.
- Nadepnij na to z tyłu – krzyknęła Pyza jeszcze bardziej zdenerwowana.
- A w życiu – odpowiedziała jej bardzo urażona siostra – Kiedyś babcia nadepnęła mnie niechcący na mój ogonek i wiem jak to bolało. Nigdy bym ci tego nie zrobiła – dodała i pokręciła łebkiem. Pyza wciąż próbowała odczepić sobie gałązkę, ale ta z każdym jej ruchem przyczepiała się coraz większą ilością cierni do jej sierści.- Natychmiast mi to odczep! – warknęła już nie na żarty. Milka trochę się wystraszyła.
- Jak to, nie podoba ci się twój nowy ogonek?- spytała wciąż się na wszelki wypadek cofając – przecież ja straciłam na to ostatnie moje życzenie – dodała ze smutkiem. To właśnie ta jej smutna mina spowodowała, że Pyza na chwilę zapomniała o bólu jaki wywoływał każdy wbijający się cierń i zastanowiła się chwile nad słowami siostry.
- Wyjaśnij mi to dokładniej – powiedziała już spokojniej. Milka opowiedziała jej cała historię o złotej rybce. Ostatnie życzenie siostry tak ją rozczuliło, że nawet nie potrafiła się na nią gniewać. W końcu przekonała ją jednak, że ogonek z gałązki ognika to nie jest dobry pomysł i Milka pomogła jej go odczepić. Nie udało jej się jednak przekonać siostry, że to nie była złota rybka.
- Wiesz, to była jeszcze mała rybka i pewnie dlatego spełnianie życzeń, nie wychodzi jej za dobrze – tłumaczyła Milka podskakując radośnie obok Pyzy – ale nic się nie martw, ja poczekam, aż ona dorośnie – dodała po chwili zadowolona z siebie. Pyza spojrzała na nią z przerażeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz