Wieczorem Reks
poszedł szukać jakiegoś legowiska na noc, a Milka z Pyzą weszły
do domu.
- Fajnie się
bawiłam – powiedziała Milka kładąc się na swoim miejscu.
- Babcia Dota
nie lubi jak obce psy przychodzą do naszego ogrodu – stwierdziła
Pyza.
- Na szczęście
dzisiaj nie zauważyła Reksa – odparła Milka głośno ziewając.
Pyza położyła się obok niej i usnęły. Całą noc Milka bardzo
się kręciła. Rano obudziła się znacznie wcześniej niż siostra
i była bardzo niespokojna.
- Co ty się
tak dziwnie zachowujesz? – spytała ją Pyza, gdy wyszły na dwór.
- Chyba coś
chodzi po moim futerku – odparła Milka i zaczęła się drapać
łapą po pysku.
Pyza podeszła i
obejrzała ją dokładnie.
- Nic tam nie
ma – stwierdziła i pobiegła zrobić obchód dookoła posesji.
Milka przewróciła
się na grzbiet i ciągle się drapała. Szybko jednak zapomniała o
swoim problemie, bo babcia wyszła powiesić pranie na sznurku i oba
psy musiały towarzyszyć jej przy tej czynności.
- Chyba mamy
duży kłopot – odezwała się Pyza do siostry, gdy babcia weszła
do domu – mnie też swędzi cała skóra – szybko dodała, bo
Milka miała bardzo zdziwioną minkę.
- Co to może
być? – zapytała Milka
- Pewnie Reks
przyniósł nam pchły- odparła Pyza i zaczęła się drapać.- To
duży problem, bo musimy mieć coś, co je odstraszy – rzekła i
tak jak Milka poprzednio, przewróciła się na grzbiet.
- To moja wina,
więc ja coś na to poradzę !- wykrzyknęła Milka i gdzieś
pobiegła. Nie było jej bardzo długo. Pyza zajęła się swoimi
codziennymi obowiązkami . Co jakiś czas musiała się podrapać,
bo pchły skakały, to tu, to tam, po jej ciele. Pod wieczór była
już bardzo zmęczona, więc położyła się pod drzewem i
odpoczywała. Cały dzień miała wiele zajęć i jeszcze pchły nie
dawały jej spokoju, wiec nawet nie zastanawiała się co robi jej
siostra. Teraz zaczęła myśleć jaki to pomysł mógł jej
przyjść do głowy. Zaniepokoiła się już na dobre i pobiegła
jej poszukać. To co zobaczyła za domem przeraziło ją nie na
żarty. Na tarasie stała stara miotła ubrana nieudolnie w różne
rzeczy babci Doty.
- A cóż to ma
być? – zapytała przerażona. Pyza była bardzo odważna i nie wystraszyła się samej szczotki, tylko tego, co powie babcia, gdy
zobaczy swoje rzeczy.
- To jest coś,
co pomoże nam w naszym kłopocie – odparła dumna z siebie Milka- To jest strach na pchły – dodała. Pyza spojrzała niepewnie na
siostrę i nawet nie wiedziała jak ma zareagować. Milka
oczekiwała pochwały.
- To chyba twój
najgłupszy pomysł- odezwała się wreszcie zdenerwowana -Pchły
odstrasza się specjalną substancją, która ma taki zapach jakiego
nie lubią . Nasącza się nim obroże lub smaruje bezpośrednio
skórę.
- Przecież
sama mi kiedyś pokazywałaś stracha na wróble i mówiłaś, że
jego zadaniem jest odstraszanie ich – powiedziała smutno Milka –
Myślałam, że pchły też tak można odstraszyć. - dodała i znów
musiała się podrapać. Pyza szybko rozebrała miotłę i zaniosła
wszystkie rzeczy pod sznurek. Babcia nie była zachwycona jak je
zobaczyła, ale pomyślała, że to wiatr je pozrzucał. Wieczorem
zauważyła, że pieski się drapią i następnego dnia kupiła im
specjalne obroże. Pchły szybko się wyniosły i wszystko wróciło
do normy, tylko Pyza nieraz śmiała się z siostry.
- Strach na
pchły?- kiwała łebkiem – Och Milka, Milka.- dodawała z
uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz