Zawsze przed zimą dom babci Doty odwiedzał kominiarz. Tym razem któregoś dnia też się pojawił. Był ubrany cały na czarno i ubrudzony sadzą. Miał ze sobą torbę wyposażoną w potrzebne narzędzia i długą linę zakończoną szczotką do przepychania kominów. Pyza i Milka przyglądały się jego pracy z daleka.
Kominiarz
przystawił długą drabinę i wszedł po niej na dach.
- Ale on jest
odważny – powiedziała Milka – Ja nawet boję się wejść po
schodach -dodała i obserwowała dalej zafascynowana. Kominiarz
wrzucił przepychacz do komina i ruszał nim, żeby oczyścić go
dokładnie z sadzy. Milce szybko znudziło się oglądanie jego
pracy i pobiegła bawić się z myszkami.
- Gońcie mnie!
– zawołała i zaczęła uciekać. Myszki bardzo lubiły zabawę z
Milką, więc chętnie spełniły jej prośbę. Po chwili przyłączył
się do nich znajomy szczurek.
- Ja też się
z wami chętnie pobawię – powiedział i pobiegł za myszkami.
Zabawa trwała, a pan kominiarz skończył wyciągać sadzę do
wiaderka, powiesił je na drabinie i poszedł na przerwę. Babcia
wyszła do ogrodu powiesić pranie.
- Tylko mi go
nie zerwij ze sznura! – krzyknęła do Milki i pomachała jej
groźnie palcem.
Milka kiwnęła
głową i znów pogoniła myszki i szczurka. Pyza zajęta pilnowaniem
domu, co chwilę widziała ich przebiegających , to w tę, to w
drugą stronę. W pewnym momencie myszki postanowiły przebiec pod
drabiną. Szczurek też zwinnie przebiegł pod nią i obejrzał się
do tyłu, żeby sprawdzić jak daleko jest Milka.
- Nie dogonisz nas!– krzyknął do niej. Milka niewiele myśląc, też skierowała
się pod drabinę. Była niestety znacznie większa od swoich
towarzyszy zabawy, więc uderzyła w nią mocno. Drabina zachwiała
się niebezpiecznie i wiaderko z sadzą spadło z góry obok
przebiegającej Milki. Rozległ się straszny hałas, więc szczurek
odwrócił się ponownie. Ujrzał za sobą wielkiego psa podobnego do
Milki, ale ten był cały czarny. Przerażony szybko pobiegł do
swojej norki. Myszki też wystraszyły się czarnego psa i zaraz się
schowały.
- Hej! –
zawołała zdziwiona Milka – czy teraz bawimy się w chowanego? –
spytała i zaczęła węszyć, szukając swoich przyjaciół. Wcale
nie zauważyła, że sadza osadziła się na jej białym futerku.
Jak przystało na psa tropiącego spuściła łeb nisko i
obwąchiwała okolicę.
- Zaraz was
znajdę – mruknęła pod nosem. Oczywiście wcale nie patrzyła
przed siebie, zajęta węszeniem. Przeszła więc parę razy pod rozwieszonym praniem
babci, pozostawiając na nim czarne smugi. Nie znalazła myszek, ani
szczurka. Zrezygnowana wróciła do Pyzy, aby się jej poskarżyć.
- A co ty znowu
nabroiłaś! – krzyknęła Pyza na jej widok. Milka nie rozumiała
o co jej chodzi i zrobiła zdumioną minę.
- Gdzie ty się
tak wybrudziłaś !– zdziwiła się Pyza. Milka obejrzała się
dokładnie i dopiero zauważyła, że jest teraz czarnym psem.
- Fajnie co! –
zawołała uśmiechnięta - wyglądam teraz jakbym wróciła od
fryzjera.
- Milka! -
nagle rozległ się zdenerwowany głos babci.
- No przecież
to nic takiego – stwierdziła Milka i pobiegła się jej pokazać.
Okazało się jednak, że babcia jest bardzo niezadowolona, bo
dojrzała swoje pranie. Gdy pojawiła się jeszcze cała czarna
Milka, babcia nie wytrzymała.
- Już nie mam
do ciebie sił !– krzyknęła. - Szykuj się do kąpieli !–
dodała i poszła zrezygnowana szykować wodę. Milka nie lubiła
się kąpać, bo szampon wpadał jej do oczu, ale tym razem spuściła
ogon i podreptała za babcią. Aż do wieczora trwało sprzątanie.
Babcia musiała ponownie wyprać i powiesić pranie, a kominiarz
sprzątnął sadze i odstawił drabinę. Wieczorem babcia nadal
gniewała się na Milkę.
- Nie rozumiem
dlaczego babcia jest taka zła.- stwierdziła Milka – przecież
miałam uważać, żeby nie zerwać prania i go nie zerwałam
.Prawda? - spojrzała na Pyzę zdziwiona. Pyza tylko kiwnęła głową
zrezygnowana i nic nie odpowiedziała.
W sumie chyba kominiarza zna każdy i ja nadal korzystam właśnie z takich usług. Jestem przekonana, że bardzo dobrze sprawdzają się usługi kominiarza https://kominiarz.warszawa.pl/ który u mnie wykonuje regularne przeglądy.
OdpowiedzUsuń