- Pyza! –
wołała zdenerwowana Milka – chodź tu szybko, bo po ulicy chodzi
pies olbrzym. Jest brązowy, ma wielki łeb i jest wyższy nawet od
niektórych samochodów. Do łap ma coś przyczepione, bo tak
dziwnie stuka. Chyba czegoś szuka, bo ciągle się rozgląda i ma
zatroskaną minę – ciągle mówiła Milka i odsuwała się od
siatki.
Pyza podbiegła
zaciekawiona.
- To chyba nie
pies – powiedziała . Jeszcze nie widziałam takiego
zwierzęcia.Wydaje jakiś dziwny głos, jakby się śmiało, ale na
pewno nie szczeka. Może się przywitam – dodała i podbiegła do
ogrodzenia.
- Witaj! Ja
jestem Pyza , a tam dalej to moja siostra Milka. Jesteśmy psami
babci Doty. A ty kim jesteś? - odezwała się grzecznie.
- Ja jestem
Kary i jestem koniem. Przyjechałem z gospodarzem z pobliskiej
farmy. Gospodarz mnie odczepił od wozu, żebym trochę odpoczął.
Poszedłem pooglądać okolicę i chyba się zgubiłem – odparł .
- Może ci
jakoś pomożemy – zaproponowała Pyza. - Możemy zapytać inne
psy, czy nie widziały gdzieś wozu i twojego gospodarza. Po chwili
rozszczekały się wszystki psy z okolicy, aż w końcu Pyza znów
odezwała się do konika.
- Już wiem.
Nasz kolega Reks, mówi, że to do nich przyjechaliście. To bardzo
blisko. Zaraz cię zaprowadzimy – powiedziała Pyza i razem z
Milką wybiegła na ulicę. Parę przecznic dalej stał już
rozładowany wóz, a jego właściciel rozglądał się za swoim
koniem.
- Bardzo wam
dziękuję – ucieszył się Kary – Może pojedziecie z nami na
farmę – dodał.
Gospodarz szybko
znów zaprzągł konika i kazał mu ruszać. Milka i Pyza pobiegły
za nimi.
- Nigdy jeszcze
nie byłyśmy na farmie – stwierdziła Milka, gdy konik dojechał
na miejsce i się zatrzymał. Gospodarz uwolnił konia i poszedł do
domu. Pieski rozglądały się z zaciekawieniem.
- Tu są świnki
– pokazał im Kary. One mieszkają w chlewie. Ten domek to kurnik
– oprowadzał ich dalej. - W nim mieszka nasz kogut i cztery
kurki.
Nowi znajomi
witali się z nimi i pokazywali jak mieszkają. Wszyscy byli dla nich
bardzo mili. Nagle Milka znalazła coś w trawie
- O! Patrz
Pyza, mają piłkę. Może sobie porzucamy – krzyknęła i już
miała popchnąć znalezioną zabawkę noskiem, gdy usłyszała głos
kury.
- Nie rób
tego! – wołała przerażona kurka.
- Czemu? –
zdziwiła się Milka, ale groźna mina stojącego obok koguta trochę
ją wystraszyła, więc się odsunęła.
- To jest
jajko, a nie żadna piłka – odrzekła wciąż zdenerwowana kurka
– z tego wylęgnie się mały kurczaczek.
Na szczęście nic
się nie stało. Pieski przeprosiły wszystkich i podziękowały za
miłą wycieczkę. Potem pożegnały swoich nowych znajomych i wróciły
do domu. Tam Pyza położyła się na trawie i odpoczywała. Milka
niepewnie przyglądała się swojej piłce.
- Czy z niej
też wylęgnie się kurczak? - zastanawiała się na głos.
- Oczywiście,
że nie – zaśmiała się Pyza. To tylko piłka i na pewno nic się
z niej nie wylęgnie – dodała ziewając.