- Może podejdziemy do tych misek, w
których jest ich jedzenie – powiedział Felek.
- Tak, to dobry pomysł – odparł
Franek i już wspinał się po misce. Po chwili obaj byli już na
szczycie miski pełnej psiej karmy. Żadna mrówka nigdy nie
odważyła się tu podejść, więc byli bardzo dumni z siebie.
Nawet nie zauważyli jak do miski podszedł duży, biały pies.
Milka, bo to na jej miskę wdrapali się nasi bohaterowie, wcale nie
zauważyła małych mrówek.
- Uważaj – krzyknął do brata
Felek.
Niestety mordka Milki była tak
blisko, że Felkowi nie pozostało nic innego jak złapać się
sierści na jej pysku. Franek nie chciał być gorszy od brata i też
przyczepił się do białych włosów pieska.
- Hura – krzyknął jeden z nich –
może wdrapiemy się na tą czarną część z dwoma dziurkami.
- Świetnie – poparł go drugi i
już wchodzili Milce do nosa.
Po posiłku pieski postanowiły napić
się wody z oczka. Gdy właśnie podeszły do niego, Milka poczuła,
że ma coś w nosie i kichnęła. Pęd wyrzucił mrówki w
powietrze. Chwile leciały przerażone, aż wylądowały w wodzie.
- Ratunku! Ja nie umiem pływać.-
krzyknął Felek.
- Ja też nie -zawtórował mu brat.
Pyza, która miała świetny słuch,
usłyszała krzyki tonących mrówek i wrzuciła do wody źdźbło
trawy.
- Chwyćcie się tego – zawołała.
Ponieważ trawka upadła akurat przy
Felku, ten szybko się na nią wdrapał.
- Podaj mi rękę – zawołał do
brata.
Na szczęście Frankowi udało się
podać mu rękę i też w końcu znalazł się na trawce. Nie był to
jednak jeszcze koniec ich problemów. Nagle zawiał wiatr i trawka z
pasażerami wypłynęła na środek oczka.
- Jak wskoczymy na ratunek do wody,
to zrobimy falę i źdźbło zatonie, a mrówki razem z nim –
stwierdziła Pyza.
- Może podmuchamy z drugiej strony,
to trawka dopłynie do brzegu – wymyśliła Milka. Pieski ustawiły
się na drugim brzegu oczka i dmuchały. Trawka pomału
zaczęła zbliżać się do brzegu. Dwaj mali pasażerowie już nie
byli tak zadowoleni ze swojego wyczynu. Obaj trzęśli się z zimna
i ściekała z nich woda. W końcu udało się wydobyć ich na
brzeg. Czekała tam na nich cała rodzina, która musiała przerwać
pracę i przybiegła im na ratunek. Tata i mama mieli bardzo groźne
miny.
- Znów narobiliście nam kłopotów
– powiedzieli.
- Marsz do łóżek – dodała
babcia – Jutro czeka was pracowity dzień.
- Przecież jutro niedziela –
stwierdził z zadowoleniem Felek
- To dzień odpoczynku – dodał uśmiechając się jego brat.
- My będziemy odpoczywać, owszem –
powiedział tato – ale wy musicie jutro odpracować dzień
dzisiejszy. - dodał i znów zrobił groźną minę. Chłopcom już
nie było tak wesoło. Wiedzieli, że zasłużyli na tą karę. Spuścili główki i podreptali grzecznie do mrowiska .
Bardzo fajna edukacyjna bajeczka ;) Zapraszam na konkurs, do wygrania najnowsza książka Pani Marty Obuch : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/09/zabojczy-placek-dla-niewiernego.html
OdpowiedzUsuń