Tym razem wybierał
się tam ze swoją koleżanką, kosiarką Kasią. Kasia bardzo się
cieszyła na tą wizytę, bo nigdy jeszcze nie widziała innych
maszyn. Gdy dotarli na budowę panowała tam cisza. Nikt nie
pracował. Najważniejszy był tam dźwig Alojzy. Był bardzo wysoki
i potrafił udźwignąć wielkie ciężary. Był tam też spychacz,
na którego mówili Pysiek i taczka Justynka. Wszyscy bardzo się
ucieszyli z odwiedzin .
- To co
będziemy dzisiaj robić? – zapytał Pysiek.
- Może pobawmy
się w rycerzy – zaproponował kombajn.
- To ja będę
waszym królem – powiedział dźwig i zajął miejsce pośrodku
placu budowy.
- A ty Pysiek i
Henio będziecie rycerzami, którzy walczą o dwie królewny, Kasię
i Justynkę – szybko zdecydował.
Kosiarka i taczka
bardzo się ucieszyły, że będą królewnami i zajęły miejsca po
obu stronach króla.
Henio i Pysiek
stanęli naprzeciwko siebie i groźnie zawarczeli silnikami. Potem
każdy właczył bieg i ruszyli na siebie. Na szczęście spychacz był
bardzo zwrotny i w ostatniej chwili skręcił, bo na pewno by się
zderzyli.
- Ale fajna
zabawa – krzyknęła uradowana kosiarka – Jeszcze nikt o mnie
nie walczył – dodała
Kombajn i spychacz
znowu ustawili się po obu stronach placu i wyglądali bardzo
groźnie. Dźwig Alojzy chyba zasnął, bo nic się nie odzywał i
tylko lekko kołysało się jego długie ramię. Dwaj rycerze znowu
ruszyli do boju.
- Dalej Pysiek!
– zawołała Justynka.
Szczęśliwy
Pysiek odwrócił się na moment, żeby uśmiechnąć się do niej i
niestety nie zdążył skręcić. Tym razem maszyny zderzyły się
ze sobą. Rozległ się straszny huk i poleciały iskry. Taczka
Justynka aż przewróciła się do góry kółkiem, a kosiarka
cichutko zapłakała. Hałas obudził też Alojzego, który szybko
podjechał sprawdzić kto jakie poniósł szkody. Okazało się, że
spychacz i kombajn są w bardzo złym stanie. Przednia część
Henia, ta która się obraca i ścina zboże, jest pogięta i
wplątana w łychę spychacza. Obaj mają powybijane okna i urwane
kółka.
- Co my teraz
zrobimy? – zapytał łamiącym głosem Henio – przecież ja
jutro muszę jechać do pracy – dodał zmartwiony. Spychacz Pysiek
nic się nie odzywał, ale też miał smutną minkę.
- Dźwigu, może
uda ci się ich rozdzielić? – poprosiła kosiarka
- Spróbuję –
odparł dźwig i zaczął ciągnąc spychacz.
Znowu rozległ się
straszny hałas, ale maszyny nadal były połączone.
- Musicie chyba
przytrzymać Henia, a ja pociągnę jeszcze raz – nakazał
niedawnym królewnom Alojzy. Tym razem udało się rozłączyć Henia
i Pyśka, ale stan ich był opłakany.
- Bez pomocy
narzędzi chyba się nie obejdzie – powiedział Alojzy i pojechał
do garażu. Gdy wrócił towarzyszyły mu dwa śrubokręty, młotek,
piła, klucz francuski i miarka. Narzędzia szybko wzięły się do
roboty. Było słychać stukanie, wiercenie i przykręcanie. Po
jakimś czasie oba pojazdy wyglądały jak nowe. Kosiarka Kasia i
taczka Justynka dziękowały narzędziom i nie mogły się nadziwić,
że takie małe tak świetnie sobie poradziły z wielkimi maszynami.
- To wy
jesteście naszymi rycerzami – powiedziała kosiarka dziękując
każdemu z osobna.
Zawstydzony Henio
i Pysiek stali obok i nic się nie odzywali, bo wiedzieli, że ich
koleżanki mają rację.To jednak nie była fajna zabawa.
Wspaniała baja ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńMuszę jednak poprawić bajkę o wiatraku, bo okazało się,że można zrozumieć,że myszki zginęły, a nie taki był mój zamiar. Cieszę się,że nadal czytacie moje bajki. Pozdrawiam. Babcia Dota
super baja
OdpowiedzUsuń