- Jutro są
moje urodziny mamo, pamiętasz ? – krzyknęła.
- Oczywiście,
że pamiętam – odpowiedziała mama uśmiechając się do niej.-
zaprosiłaś już gości.
- Jeszcze nie,
ale zaraz polecę ich zaprosić.
- Tylko uważaj,
bo na dworze wieje bardzo silny wiatr – przestrzegła ją mama,
ale mała biedronka była już za drzwiami ich domku.
Wiatr rzeczywiście
wiał bardzo mocno i co chwilę popychał biedronkę to w jedną, to
w drugą stronę. Wcale jej to jednak nie przeszkadzało, bo myślała
tylko kogo musi zaprosić. Najpierw wybrała się do swojej
przyjaciółki pszczółki.
- Pszczółko,
jutro są moje urodziny, przylecisz do mnie? – krzyknęła od
drzwi.
- Oczywiście -
odpowiedziała pszczółka, ale jej koleżanka już wyfrunęła
zapraszać następnych gości.
Odwiedziła tak
jeszcze myszkę, która mieszkała w garażu i kolegów ślimaków.
Im oczywiście zaznaczyła żeby wyszli wcześniej, bo nie mogą się
spóźnić. W końcu przyleciała bardzo zmęczona do Milki i Pyzy,
piesków, które mieszkały tak jak ona w ogródku babci Doty. Pieski
bardzo się ucieszyły i też obiecały, że przyjdą. Milka
szczęśliwa machała ogonkiem, a Pyza zaczęła dokładnie
przyglądać się biedronce.
- Jakoś
dziwnie wyglądasz biedroneczko, inaczej niż wczoraj, ale nie wiem
co to może być – stwierdziła Pyza nadal przyglądając się
małej.
- Ach, już
wiem – zawołała – Na jednym skrzydełku masz trzy kropki, a na
drugim tylko dwie.
- O nie! -
przeraziła się biedronka – chyba zgubiłam kropeczkę. Dla
biedronek kropeczki są bardzo ważne, co ja teraz zrobię?-
panikowała.
- Musimy ją
znaleźć – stwierdziła Milka i zaczęła się rozglądać
dookoła.
- Przypomnij
sobie gdzie byłaś – poradziła Pyza.
Biedronka
wymieniła wszystkich przyjaciół, których odwiedziła tego dnia.
Poszli więc do ślimaków , do myszki i na koniec do pszczółki,
ale kropki nigdzie nie było. Zaczęło się już ściemniać i w
końcu pieski kazały biedronce lecieć do domu. Zapłakana
biedroneczka wróciła do mamy i taty.
- Co się
stało?– spytał tata. Był mocno przestraszony, bo biedroneczka
aż zanosiła się od płaczu.
- To wszystko
przez ten wiatr – wydukała biedronka. - nie zauważyłam i porwał
mi moją kropeczkę. Jak ja jutro będę wyglądała na moich
urodzinach, przyjdzie tyle znajomych.
Do pokoiku weszła
mama i przytuliła córeczkę z uśmiechem.
- Nie jesteś
na mnie zła mamusiu? – spytała smutna biedronka.
- Pewnie, że
nie – odpowiedziała mama i jeszcze bardziej się uśmiechnęła.-
Ty wcale nie zgubiłaś tej kropki. U biedronek kropki oznaczają
ilość latek. Ty jutro kończysz trzy, więc jedna kropka już ci
się pojawiła, a druga na pewno pojawi się jeszcze dziś w nocy.
- Naprawdę? -
powiedziała uradowana biedronka i też się roześmiała.
Teraz śmiali się
już wszyscy, bo tatę też rozbawiła ta historia. Następnego dnia
rano biedroneczka dumnie pokazywała oba skrzydełka, na których
widniały po trzy piękne kropeczki.
Babciu Doto, czekamy na nowe bajki:)
OdpowiedzUsuńWiem, ale wczoraj mi coś nie szło pisanie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj się już poprawiłam
Całuski dla mojego wnuka
Fajna bajka o biedroneczce kropeczce -
OdpowiedzUsuńbabajaga