Był piękny, jesienny poranek. Milka leżała pod ogrodzeniem, wtulona w rosnące tam tuje. Schowała się przed Pyzą, bo zmęczyła się pilnowaniem ogrodu i postanowiła odpocząć. Myślała, że siostra jej tu nie widzi, ale jej duży, puchaty, biały ogonek wystawał i zdradzał miejsce kryjówki. Mimo, że Milka była już dorosłym, dużym psem, wszyscy traktowali ją jak szczeniaka. To przez jej charakter. Uwielbiała się bawić, ciągle coś dziwnego jej się przydarzało i starsza tylko o rok Pyza, wiecznie wyplątywała ją z kłopotów.
- Możesz już
wyjść- powiedziała Pyza podchodząc do krzaków.
- Nigdy nie
wiem jak ty mnie znajdujesz – zastanowiła się Milka i
wygramoliła z ukrycia. Na łebku pozostało jej mnóstwo suchych
gałązek.
- Otrzep się,
bo jesteś cała w tujach – zganiła ją siostra.- Musimy pomóc
babci zbierać liście, które spadły z drzew – dodała i
pobiegła pod czereśnie, gdzie babcia zajęła się już
grabieniem. Milka podskoczyła uradowana. Bardzo lubiła jak babcia
wychodziła do ogrodu.
Podbiegła i polizała ją po spodniach. W końcu podskoczyła i liznęła babcię
w policzek.
- Milka –
krzyknęła babcia, ale zaraz się uśmiechnęła i poklepała
pieska. - Może nam pomożesz przy pracy?
- Ciągle tylko
praca i praca – szczeknęła Milka niezadowolona. Ja chyba pójdę
się pobawić- stwierdziła i pobiegła poszukać sobie kogoś, kto
chciałby jej towarzyszyć. Okazało się jednak, że wszyscy są
czymś zajęci. Niepocieszona, znów wgramoliła się pod krzaki i
już miała zasnąc, gdy katem oka dojrzała, że parę kroków
przed nią coś błyszczy. Podbiegła tam szybko. Na ziemi leżała
płaska, połyskująca płytka. Milka podeszła bliżej, stanęła
nad nią i spojrzała. Cofnęła się zaraz, bo ujrzała duży,
biały pysk,
- To chyba
jakiś pies, który też się ukrywa przed Pyzą – pomyślała. Po
chwili znów odważyła się spojrzeć na dziwną płytkę. Ukazał
jej się ten sam duży, biały łepek. Miał pełno gałązek
wplątanych w sierść i przyglądał jej się z zaciekawieniem.
- Cześć-
przywitała się grzecznie, tak jak nauczyła ją siostra. - Jestem
Milka. A ty jak się nazywasz. Wielki, biały pyszczek też do niej
coś mówił, ale nic nie było słychać.
- Wcale cię
nie słyszę – odparła Milka i przysunęła bliżej swoje białe
ucho. Kątem oka ujrzała, że nieznajomy piesek zrobił to samo.
- Jak ja
słucham, to ty musisz mówić, a nie podstawiać ucho – pouczyła
go Milka. Podniosła się i spojrzała z góry.
- Wiesz,
całkiem ładny piesek z ciebie, ale musisz się trochę wyczyścić,
bo wszędzie masz przyczepione gałązki, a pod pyszczkiem wiszą ci
resztki jedzenia. Ponieważ nadal nie słyszała co drugi piesek do
niej mówi, postanowiła mu pokazać co powinien zrobić, Najpierw
wylizała swój pyszczek. Zauważyła, że to pomogło i jej nowa
koleżanka zrobiła to samo. Potem wyczesała swoją grzywkę i
szyję. Piesek, który nadal bacznie jej się przyglądał zrobił
to samo.
- No widzisz
świetnie ci poszło - pochwaliła ją Milka.- Może teraz się
pobawimy – zaproponowała, a ponieważ nie usłyszała co
koleżanka do niej mówi, postanowiła pobiegać. Ciągle spoglądała
do tyłu, ale niestety nikt za nią nie biegł. Wróciła więc z
powrotem pod tuje.
- Może jesteś
zmęczona i chcesz się zdrzemnąć- zagadnęła znowu do
koleżanki. Nie otrzymawszy odpowiedzi ułożyła się wygodnie,
zamknęła jedno oko, a drugim zerknęła w kierunku nowo poznanego
towarzysza. Widząc, że koleżanka też już zasypia, zamknęła
drugie oko i zasnęła. Całemu zajściu przyglądał się, siedzący
na czubku krzaczka, wróbel. Nie widział płytki leżącej na
ziemi, więc zachowanie pieska bardzo go zdziwiło. Postanowił
powiedzieć o tym Pyzie.
- Z twoją
siostrą jest coś nie tak – zaskrzeczał jej prosto do ucha.
Chyba za mało się z nią bawisz, bo zaczęła gadać do siebie-
dodał i odleciał. Pyza zaniepokoiła się słowami ptaszka i
pobiegła to sprawdzić. Zastała siostrę smacznie pochrapującą.
Polizała ją delikatnie po pyszczku i poczekała, aż ta się
obudzi i wyjdzie spod krzaków.
- Znowu praca,
już idę – odparła bardzo zaspana Milka, ale nagle przypomniała
sobie o koleżance.
- Poczekaj
przedstawię cię mojej koleżance – krzyknęła do Pyzy, która
już chciała odejść.
- Nie wiem
tylko czy się już obudziła – dodała, ale ujrzała wielki,
biały łepek uśmiechający się do niej. - To jest moja starsza
siostra Pyza – pokazała łapą na siostrę.
- Chyba
rzeczywiście się za mało z tobą bawię – odparła zdziwiona
Pyza i podeszła bardzo zaniepokojona do siostry. Już obiecywała
sobie w myślach, że poświęci jej więcej czasu, gdy ujrzała na
ziemi leżący, połyskujący przedmiot. Nachyliła się nad nim i
nagle spoglądał na nią szary pyszczek z długą, równo przyciętą
bródką i rozwichrzoną grzywą. Od razu zrozumiała wszystko.
- To jest
lusterko – powiedziała do siostry poprawiając sobie grzywkę. -
Ono pokazuje odbicie tego, kto na nie patrzy – tłumaczyła dalej.
Milka podeszła i nachyliła się obok niej. Teraz już dwa pieski
spoglądały na nią. Z niedowierzaniem przesunęła łapą
znaleziony przedmiot.
- Szkoda –
stwierdziła – myślałam, że znalazłam koleżankę.
- Skończę
pomagać babci i się z tobą pobawię – obiecała zmartwionej
siostrze Pyza i odeszła w kierunku pracującej babci. Milka pacnęła
łapą w lusterko, mocno rozzłoszczona. Rozległ się dziwny trzask
i lusterko rozpadło się na kilka kawałków. Milka spojrzała ze
zdumieniem, a z każdego kawałka przyglądała jej się podobnie
zdumiona, biała, psia główka.
- Fajnie. Teraz
będę miała dużo koleżanek – odparła z uśmiechem – I jakie
wszystkie ładne – dodała i przeczesała sobie sierść na
pyszczku.
- Oj chyba
jednak trzeba poświęcić jej więcej czasu – uśmiechnęła się
rozbawiona Pyza i pobiegła do babci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz