Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 listopada 2012

Detektywi


Milka ukrywała się przed Pyzą w krzakach, jak zwykle wymigując się w ten sposób od obowiązków. Zawsze umilała sobie czas, bawiąc się swoim ulubionym, czerwonym sznurkiem. Babcia przywiązała nim kiedyś drzewko do palika, ale Milce tak się spodobał, że go odgryzła. Niestety tego dnia nie mogła go nigdzie znaleźć. Trochę znudziło ją bezczynne leżenie. Nasłuchiwała więc, gdzie jest jej siostra, aby wyjść niezauważona z ukrycia. Tuż obok niej przebiegła nagle wiewiórka. Milka wystawiła swój biały łepek i przyglądała jej się z zaciekawieniem. Normalnie nie zwróciłaby na nią nawet uwagi, bo ciągle kręciły się wokół jakieś zwierzątka. Wiewiórka jednak zachowywała się bardzo dziwnie. Co jakiś czas robiła łapkami dołek w ziemi, a po chwili kręciła łebkiem i przeskakiwała dalej, znów powtarzając swoją czynność.
 - Hej – zaczepiła ją w końcu Milka – Czy ty czegoś szukasz?
 - Oczywiście, że szukam – odpowiedziała zdenerwowana wiewiórka. W tamtym tygodniu zakopywałam w ogrodzie orzechy, żeby mieć zapasy na zimę. Dzisiaj chciałam sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku, ale nie pamiętam gdzie je ukryłam – wyjaśniła szybko i znów zaczęła poszukiwania.
 - To musi być wina sklerozy – stwierdziła Milka po chwili zastanowienia, a widząc zdziwioną minkę wiewiórki dodała wyjaśnienie.- Babcia Dota jak czegoś szuka, to mówi „ Ach ta skleroza”.
 - Poczekaj, ja chętnie ci pomogę i razem schwytamy tą sklerozę – zaproponowała Milka i zaczęła węszyć dookoła. -To będzie świetna zabawa, a jak ją złapiemy, to i ja odzyskam mój ulubiony, czerwony sznureczek – dodała.
 - A jak wygląda ta skleroza? – spytała zaciekawiona wiewiórka.
 - Nie wiem, ale chciałabym ją złapać, bo babcia często na nią narzeka – wyjaśniła Milka i warknęła głośno, żeby podkreślić jak bardzo jej na tym zależy.
 - Musimy w takim razie zostać detektywami – zaproponowała wiewiórka. Tym razem Milka zrobiła zdziwioną minkę.
 - Detektywi zajmują się szukaniem zaginionych rzeczy – wyjaśniła jej wiewiórka. Milka kiwnęła ze zrozumieniem łebkiem i znów zaczęła węszyć. Okazało się jednak, że od momentu zakopania orzechów, padał kilka razy deszcz i wszystkie ślady były rozmyte. Zwierzątka nie poddawały się jednak. Szukając w okolicy kompostownika natknęły się na przechodzącą tamtędy myszkę.
 - Chcesz zostać detektywem i wytropić sklerozę, która wszystko chowa? – spytała ją Milka.
 - Chętnie – odparła myszka – wczoraj zginęła mi skorupka orzecha, w której zawsze jadam ziarenka na śniadanie. To pewnie też ta skleroza ją ukryła – odparła myszka i włączyła się do poszukiwań. Zwierzątka przeszukały cały ogródek. Gdy przysiadły zmęczone pod domem, odezwała się wiewiórka.
 - Ta skleroza dobrze się schowała, a my nawet nie wiemy jak wygląda. Musimy poprosić o pomoc krecika.
 - Świetny pomysł – pochwaliła ją myszka. Trójka detektywów pobiegła do pobliskiego kretowiska. Po chwili pojawił się krecik.
 - Jeżeli myślicie, że skleroza ukryła się pod ziemią, to chętnie wam pomogę – odpowiedział krecik wysłuchawszy zwierzątek. Od razu przypomniał sobie, że zgubił niedawno ulubioną łyżeczkę, którą bardzo chętnie by odzyskał. Mimo, że nie wiedział jak wygląda poszukiwana skleroza, to szybko zagłębił się pod ziemię. Minęła już dość długa chwila. Milka, myszka i wiewiórka stały pochylone nad kretowiskiem.
 - Co wy tu robicie? – spytała Pyza widząc ich dziwne zachowanie.
 - Czekamy na krecika – wyjaśniła jej Milka. - On, tak jak my, został detektywem. Pomaga nam szukać sklerozy pod ziemią, bo w całym ogrodzie jej nie znalazłyśmy. Nagle z kretowiska wyłoniła się główka krecika
 - Nie znalazłem sklerozy – powiedział, ale chyba się nas przestraszyła, bo porzuciła wszystkie orzechy wiewiórki – dodał bardzo zadowolony.
 - Czekajcie – zawołała Pyza. Przecież sklerozy nie można znaleźć, bo jej nie widać – wyjaśniła przyglądającym jej się zwierzątkom.
 - A to cwaniara! Jest niewidzialna – pierwsza odezwała się Milka.
 - Nie – krzyknęła Pyza – skleroza, to inaczej brak pamięci. Jak coś nam się zgubi i nie możemy sobie przypomnieć, gdzie to położyliśmy, to mówimy, że mamy sklerozę. Krecik znalazł orzechy wiewiórki, bo przecież były ukryte pod ziemią.
 - Ale przecież skleroza zabrała moją łupinkę od orzecha – powiedziała myszka.
 - Wczoraj jadłaś śniadanie razem z nami i pozostawiłaś łupinkę przy naszych miseczkach- przypomniała jej Pyza.
 - No tak – krzyknął krecik – a ja zostawiłem swoją łyżeczkę u kolegi, którego kilka dni temu odwiedziłem
 - Zaraz, zaraz – zawołała Milka – ale przecież nadal nie ma mojego sznureczka.
 - Tego czerwonego z którym dzisiaj spałaś? - spytała Pyza.- Został na naszym legowisku.
 - Ty chyba jesteś najlepszym z nas detektywem – pochwaliła siostrę Milka.
 - Ja mam po prostu najmniejszą sklerozę – zaśmiała się Pyza. Po chwili wszystkie zwierzątka śmiały się razem z nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz