Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 lutego 2013

Zguba

Pamiętacie cyrk, który rozłożył swój namiot w okolicy domu babci Doty? Już odjechał, ale pod koniec, miało miejsce pewne zdarzenie. Pieski, właśnie skończyły śniadanie. Pyza szybko wylizała sobie futerko. Spojrzała na siostrę, której jak zwykle starczyły dwa mlaśnięcia, by opróżnić swoją miskę.
  • Znowu masz resztki jedzenia na pyszczku – zganiła ją. Nie czekała jednak, aż Milka doprowadzi się do porządku, bo zajmowało jej to zawsze dużo czasu, tylko pobiegła zrobić codzienny obchód wokół ogrodzenia.
  • Przyda mi się na później – ziewnęła Milka i bardzo wolnym krokiem podreptała za nią. Przechodząc obok budy, doszła do wniosku, że potrzebuje jeszcze trochę snu. Ułożyła się więc wygodnie, a łepek wystawiła na zewnątrz. Jej wielkie, wiecznie rozbiegane, oczy, właśnie się zamykały, gdy najpierw usłyszała dziwny chichot, dobiegający z wnętrza budy, a potem poczuła, że coś ciągnie ją za ogon. Przerażona, wyskoczyła do przodu. Po chwili postanowiła sprawdzić, co to było. Najpierw wsunęła łepek, tylko troszeczkę, ale nic nie ujrzała. Zdecydowała się wejść głębiej, gdy coś pacnęło ją w sam czubek nosa. Znów odskoczyła przerażona. Odsunęła się i podeszła do budy z drugiej strony. Nawet nie zdążyła wsunąć główki, gdy jej ulubione drewienko poszybowało w górę i trafiło ją w czoło.


  • Łaj – krzyknęła rozmasowując bolące miejsce. Kątem oka ujrzała, wyglądające z budy, małe zwierzątko. Miało brązowe futerko, duże, wesołe oczy i uśmiechało się do niej pokazując swoje niepełne uzębienie.
  • Kim jesteś? - Dlaczego rzucasz mój ulubiony patyczek do gryzienia?- I co ty właściwie robisz w naszej budzie?- Milka, była tak wzburzona, że mnóstwo pytań przyszło jej od razu do głowy. Zwierzątko, spojrzało na nią z jeszcze większym uśmiechem, ale chyba nie wiedziało na które pytanie ma odpowiedzieć najpierw, więc milczało. Ponieważ nie było zbyt duże, Milka, odważyła się podejść bliżej i usiadła przy nim.
  • Jestem małpką - zawołało zwierzątko i chwyciło zaskoczonego pieska za puszysty ogonek, a już po chwili siedziało na jego karku i ciągnęło go za uszy.
  • Przestań! – Milka ostro potrząsnęła łebkiem i małpka spadła na ziemię. Nie wystraszyło jej to wcale. Znów się zaśmiała i jednym susem wskoczyła na małą rajską jabłonkę rosnącą tam nieopodal. Babcia nie zerwała wszystkich małych jabłuszek, tylko zostawiła je dla ptaków na zimę. Małpka znalazła dla nich inne zastosowanie. Chwyciła parę i zaczęła rzucać w Milkę. Piesek skakał to w jedną to w drugą stronę, uchylając się przed latającymi jabłuszkami, ale i tak niektóre trafiały w białe futerko. Ponieważ były już trochę nadgniłe, kawałki ich poprzylepiały się do sierści i Milka teraz, wręcz straszyła swoim wyglądem. To rozbawiło małpkę jeszcze bardziej.
  • Chodź tu natychmiast!!– zawołała do małpki bardzo zdenerwowana – Zaraz przyjdzie tu moja siostra i z nią już tak nie będziesz żartować – dodała i małpka zeszła przestraszona. Usiadła grzecznie obok pieska i spojrzała robiąc smutne oczy.
  • Czy twoja siostra mnie wyrzuci? – spytała płaczliwym głosem.
  • Co ty. Moja siostra jest tylko straszna jak się mocno broi, ale tak na co dzień to jest fajna i nawet mnie przytula. A gdzie jest twoja rodzina? – zainteresowała się Milka.
  • Nie wiem. Ja mieszkam razem z mamą i tatą. Dużo podróżujemy. Wczoraj odeszłam za daleko od domu i rodzice pewnie już odjechali. - westchnęła małpka, a z jej brzuszka wydobyło się dziwne burczenie.
  • Nie martw się, możesz pomieszkać w naszej budzie. My chodzimy spać na noc do domu babci, a w dzień chowamy się tu tylko przed deszczem.
  • Świetnie - ucieszyła się małpka i znów wskoczyła na Milkę, tym razem żeby jej podziękować. Po chwili jednak tarmosiła za jej wielkie, białe uszy.
  • Tylko bez takich – Milka ponownie strząsnęła ją na ziemię. Małpka otrzepała futerko i uśmiechnęła się figlarnie. - Wejdź teraz do budy, a ja przyniosę ci coś do jedzenia, bo to burczenie, chyba zaraz Pyza usłyszy. Tym razem, małe, brązowe zwierzątko posłusznie weszło do budy, a Milka pobiegła po psią karmę. W jej czerwonej misce, było tylko parę suchych kulek. Już wysunęła jęzor, żeby zabrać kilka dla nowej koleżanki, ale kulki od razu poleciały jej do brzuszka. W końcu w jej misce nie było już nic i Milka musiała wziąć trochę karmy od siostry. Rozejrzała się dookoła i nie widząc jej w pobliżu szybko chwyciła w zęby smakowite kawałki i pobiegła z powrotem do budy.
  • Hej! - zawołała i parę kulek potoczyło się w kierunku małpki.
  • Jedz- powiedziała dumna z siebie Milka, ale zaraz złapała na język najbliższą kulkę, bo tak ładnie pachniała. Małpka wzięła w łapki przyniesione jedzenie, polizała i prychnęła z niesmakiem. Potem rzuciła nim prosto w zdziwioną Milkę.
  • Ohyda !– dodała po chwili, zanosząc się ze śmiechu, bo karma trafiła pieska w ucho.- Ja chcę banana! – krzyczała podskakując.
  • To ty jesz banany? - zdziwiła się Milka, odbiegając na bok, bo małpka właśnie zsunęła się z dachu budy wprost na nią.
  • Pewnie – odpowiedziała skacząc i próbując znów chwycić pieska za ogon. Milce udało się uwolnić od małego intruza. Zrobiła groźną minę, jak to robi jej siostra i nakazała małpce poczekać w budzie. Potem pobiegła pod drzwi domu. Szczekała tam okropnie, aż wreszcie babcia wyjrzała, żeby zobaczyć co się stało. Niezauważona przez nikogo Milka, pobiegła do kuchni, gdzie na blacie leżały cztery, żółte banany. Zastanawiała się właśnie, jak je dosięgnie, gdy zza półki wyjrzała małpka.
  • Jak tu weszłaś ? Przecież miałaś zostać w budzie? – dopytywała się Milka, ale małpka już wskoczyła na meble i zajadała banany.
  • Zostaw jakiś babci – poprosiła ją Milka, ale ta zdążyła zjeść już wszystkie cztery owoce, a skórkami próbowała właśnie trafić w białe futerko koleżanki. Milka nie wiedziała, czy najpierw gonić rozrabiającą małpkę, czy zbierać z podłogi skórki.
  • Wychodzimy! – rozkazała już bardzo zdenerwowana. Małpka właśnie złapała z wersalki leżący tam kocyk i owinąwszy się nim jak peleryną wyskoczyła przez uchylone okno. Babcię zaniepokoiły hałasy i weszła sprawdzić co się dzieje. Idąc do kuchni zobaczyła trzy skórki od bananów i Milkę leżącą po środku, która cofając się z przerażenia nadepnęła na czwartą skórkę i wpadła w poślizg.
  • Co tu się dzieje? - krzyczała babcia zbierając skórki. - Milka! Ale Milka skoczyła wprost na drzwi, które się otworzyły i wybiegła do ogrodu. Jeszcze przez chwilę słyszała krzyki babci, gdy chowała się pod krzakiem, najgłębiej jak mogła. Poleżała tak chwilę, zastanawiając się co zrobić z małą, rozbrykaną przyjaciółką. W końcu podjęła decyzję. Wygramoliła się spod krzaczka i poszła opowiedzieć wszystko starszej siostrze. Pyza najpierw przypuszczała, że Milka wymyśliła całą tą historię, ale gdy zobaczyła kolorowy kocyk babci przebiegający koło oczka wodnego, zrozumiała, że to prawda. W ostatniej chwili chwyciła za koniuszek koca, gdy spod niego wysunęła się zaskoczona małpka. Najpierw wyglądała na trochę wystraszoną, ale zaraz uśmiechnęła się, krzyknęła – Cześć! - a potem wskoczyła na Pyzę wołając - Wio piesku! Wio!
  • Oj, teraz to ci się dostanie – mruknęła widząc to Milka. Nim jednak Pyza jakoś zareagowała małpki już nie było. Pieski rozglądały się wokół, w poszukiwaniu małego rozrabiaki, gdy do ich uszu dobiegł głos z przejeżdżającego samochodu.
  • Uwaga! Zaginęła mała małpka z cyrku! Jeżeli ktoś ją znajdzie prosimy o przyprowadzenie jej do nas! Uwaga! - i samochód odjechał dalej.

  • No i super! - ucieszyła się Milka – Chyba uda nam się jej pozbyć.- a po chwili dodała jeszcze uśmiechając się do siostry – Widzisz, a ty narzekasz, że ja ciągle rozrabiam, a ja przy tej małej, jestem jak aniołek

  • Nie zapominaj, ty mój aniołku, że jeszcze musimy ją złapać- odpowiedziała Pyza i przytuliła siostrę. Na szczęście po długich gonitwach, po ogrodzie, wykorzystując babci koc pieskom udało się złapać małą figlarkę i odstawić do cyrku. Koc jednak po tych przejściach był w opłakanym stanie. W jednym miejscu rozdarty, w innym cały ubłocony nadawał się raczej do wyrzucenia.
  • No, ale z tego to ty musisz się babci wytłumaczyć – powiedziała widząc go Milka – Ja cały dzień zajmowałam się wychowywaniem małej małpki i jestem bardzo zmęczona – dodała i szybko pobiegła ukryć się w krzakach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz