Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 stycznia 2013

Najlepsiejszy przyjaciel

Babcia postanowiła pojechać na wieś, do znajomych gospodarzy, po świeże jajka. Pieski zawsze chętnie wybierały się tam z nią. Zaprzyjaźniły się z mieszkającymi w gospodarstwie zwierzątkami, a pani gospodyni zawsze częstowała je jakimś smakołykiem. Gdy babcia krzątała się przy samochodzie, Pyza i Milka grzecznie czekały.
  • No dobrze, dobrze – odezwała się do nich babcia – wezmę was ze sobą. - dodała i otworzyła drzwi bagażnika. Do wsi było niedaleko. Pyza całą drogę wyglądała przez okno. Milka jak zwykle ucięła sobie drzemkę. W gospodarstwie już na nie czekali. Pieski wyskoczyły z samochodu i już miały pobiec do znajomych, ale po minie gospodarza wyczuły, że wydarzyło się coś niedobrego. Usiadły więc grzecznie przy nodze babci i przysłuchiwały się rozmowie.
  • Nie mam dzisiaj za dużo jajek – mówił gospodarz – bo od kilku nocy, zakrada się do kurnika jakieś zwierze i porywa moje kury. Miałem ich dwadzieścia – opowiadał dalej – Wczoraj zniknęły dwie i dzisiaj także dwie.
Pieski nie czekały na dalszy ciąg, tylko pobiegły do kurnika. Weszły do środka i to co zobaczyły bardzo je zaniepokoiło. Wszystkie kurki siedziały przytulone do siebie w jednym kącie. Nie było słychać radosnego gdakania , lecz panowała strasznie nieprzyjemna cisza. Pieski próbowały pogadać ze znajomymi kurkami, ale te nawet nie ruszyły się na ich widok. Wizyta w gospodarstwie nie przebiegała radośnie jak zwykle. Kurki w ogóle nie wyszły na dwór, a gąski i kaczuszki, nie chciały z nimi rozmawiać, bo musiały pilnować swoich dzieci i przez cały czas rozglądały się ze strachem. Świnki i krówki nie bały się ataku nieznajomego zwierzęcia, ale było im smutno, że inni cierpią i też nie miały ochoty na zabawę. Nadeszła pora powrotu do domu.
  • Szkoda, że nie mamy pieska, może przypilnował by naszych zwierząt – powiedziała gospodyni, żegnając swoich gości
  • Mogę zostawić wam Pyzę na jedną, albo dwie noce – wymyśliła babcia.
  • Świetny pomysł – ucieszył się gospodarz, który właśnie podszedł do samochodu.
  • Ja zostanę, ja zostanę! – wykrzykiwała Milka i skakała wokół babci. Podskakiwała tak wysoko, że nawet udało jej się polizać babcię w policzek. Jej podskoki i szczekanie były tak wymowne, że babcia od razu zrozumiała o co chodzi.
  • Dobrze – powiedziała – zostawię wam Milkę, bo widzę, że bardzo tego pragnie.- Tylko pamiętaj nie przynieś mi wstydu – dodała jeszcze. Pyza także dawała rady siostrze.
  • To duży obowiązek – mówiła do niej - Nie możesz zasnąć, ani na chwilkę. I nie rób nic głupiego – krzyknęła jeszcze zanim babcia zamknęła drzwi samochodu. Milka siedziała dumna przy bramie gospodarstwa, patrząc na oddalający się samochód.
  • Będę bardzo dzielna – postanowiła i zaczęła robić obchód, tak jak uczyła ją Pyza. Gdy upewniła się, że wszystko jest w porządku, usiadła pod drzwiami kurnika. Po chwili z domu wyszła gospodyni. Wyniosła miskę pełną jedzenia. Nie była to jednak sucha karma, tylko przepięknie pachnące, dwie kostki z dużą ilością mięska.
  • To dla ciebie piesku – powiedziała gospodyni i podstawiła Milce pod pyszczek. Uczta była wspaniała. Milka dawno nie jadła takich smakołyków. Po chwili miska była pusta. Milka najchętniej położyłaby się teraz na drzemkę, ale pamiętała, że nie może zawieść siostry i babci, więc znów wyruszyła na obchód. Na dworze zrobiło się już ciemno. Oczy pieska są jednak bardzo dobre i nawet w nocy wychwycą każdy szczegół. Nic się nie działo, Milka znów usiadła obok kurnika. Była już bardzo zmęczona i z trudem unosiła powieki.
  • Nie zasnę – mówiła do siebie. Nagle usłyszała jakiś szelest dochodzący spod ogrodzenia. Pobiegła tam czym prędzej. Przez niewielką dziurę w płocie dostał się na teren gospodarstwa jakiś zwierzak. Milka podeszła niepewnie, aby mu się przyjrzeć dokładniej. Wyglądał trochę jak pies, miał piękną rudą sierść i długi puszysty ogon. Stał gotowy do skoku i też przyglądał się pieskowi.
  • Cześć piękna – odezwał się w końcu. Kim ty jesteś? - zapytał bardzo miłym głosem.
  • Ja jestem Milka - odpowiedziała grzecznie Milka, tak jak nauczyła ją Pyza. Jestem pieskiem i tu pilnuję. A ty kim jesteś?
  • Ja też chciałem tu popilnować, bo wiem, że gospodarz nie ma pieska.
  • To bardzo ładnie z twojej strony - odpowiedziała Milka uśmiechając się do nieznajomego. - Ty pewnie jesteś jamnikiem, ba masz krótkie nogi i długie ciało. Ale twój ogon jest piękny – dodała przyglądając się pięknej rudej kicie.
  • Tak, oczywiście – powiedział nieznajomy. Ale twój ogonek jest o wiele piękniejszy i w ogóle cała jesteś taka piękna – dodał i też się uśmiechnął. Milka była cała szczęśliwa. Jeszcze żaden obcy pies nie mówił jej takich rzeczy. Zarzuciła zalotnie łebkiem i znów przyjrzała się nieznajomemu.
  • Dziwnie pachniesz – stwierdziła.
  • To przez to, że mieszkam w lesie, a nie tak jak ty w gospodarstwie. Nie mam domku, tylko sypiam pod krzakami – wytłumaczył się prędko nieznajomy. Milce zrobiło się go szkoda.- Może popilnujesz ze mną, to podzielę się z tobą jedzeniem – zaproponowała. Gospodyni ma tu same smakołyki.
  • Wiem coś o tym – nieznajomy oblizał się po mordce. - Widzę, że jesteś bardzo zmęczona, więc może ja popilnuję, a ty położysz się i odpoczniesz. Milce nie trzeba było tego powtarzać.
  • Bardzo chętnie – odpowiedziała i ułożyła się do snu. Nieznajomy udał się na obchód.
  • To będzie mój najlepsiejszy przyjaciel – pomyślała Milka i zasnęła . Rano obudził ją straszny hałas. Okazało się, że stał nad nią gospodarz i kilka kurek. Były tam też kaczuszki i gąska ze swoimi dziećmi. Wszyscy coś krzyczeli, więc w pierwszej chwili Milka nie mogła zrozumieć co się stało. W końcu do niej dotarło. Zasnęła i przespała całą noc, a z kurnika znów zginęły dwie kury. Na pyszczku Milki malowało się przerażenie. Znowu zawiodła. Nie upilnowała kurek. Było jej bardzo wstyd. Spuściła głowę i poszła schować się pod krzakiem. Tak schowaną i smutną zastała ją tu Pyza, która właśnie przyjechała z babcią. Milka opowiedziała wszystko siostrze z najmniejszymi szczegółami, nie rozumiejąc, gdzie popełniła błąd.
  • To był mój najlepsiejszy przyjaciel – zakończyła sprawozdanie z nocnej przygody. Pyza tylko pokręciła łebkiem.
  • To nie był twój żaden najlepszy przyjaciel – wykrzyknęła oburzona. - To był lis, a nie jamnik. Oszukał cię, żeby porwać kury. Jak mogłaś tego nie zauważyć?
Milka miała szeroko otwarte oczy ze zdziwienia. Zrozumiała właśnie, że dała się oszukać przebiegłemu lisowi. Babcia przeprosiła gospodarzy za swojego psa i obiecała wypożyczenie Pyzy, gdyby jeszcze lis miał nachodzić ich gospodarstwo. Dzięki Milce gospodarz znalazł dziurę w płocie, którą dostawał się do środka lis i od razu ją załatał.
  • Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- mówił żegnając babcię i pieski.
Całą drogę Milka nie odzywała się do siostry. Widać było, że nad czymś bardzo rozmyśla.
  • Ale powinnaś być ze mnie dumna – odezwała się do Pyzy, gdy już dojechały – Jestem bardzo odważna i nawet lisa się nie bałam – dodała, bo Pyza nie zrozumiała o co jej chodzi. Pyza pokiwała główką i pobiegła do swoich zajęć. Milka ułożyła się wygodnie na drzemkę.
  • No i mu się spodobałam – dodała rozmarzona – Ach jaki to mógł być mój najlepsiejszy przyjaciel – pomyślała jeszcze i zasnęła.

2 komentarze:

  1. Piękna bajka:) I jaka długa!:) Moje bąki wiele by dały, żebym im tak jeszcze opowiadała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za czytanie moich bajek. Mam nadzieję,że wywołują uśmiech na twarzy i choć na moment pozwalają zapomnieć o szarości życia.

    OdpowiedzUsuń