Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 listopada 2012

Dzika gęś


Przed domem babci Doty jest dość spore oczko wodne. Wiele zwierząt zamieszkuje jego okolice. Inne przylatują od czasu do czasu, żeby popluskać się w wodzie. Od paru miesięcy oczko odwiedza dzika gęś. Nazywa się Gęgawa. Zaprzyjaźniła się z Milką i Pyzą, choć początki tej przyjaźni wcale nie były łatwe.
 - Gę, gę, gę – usłyszały pieski wołanie swojej znajomej. Szybko pobiegły w tamtym kierunku.
 - To pewnie Gęgawa przyleciała się pożegnać z nami- krzyknęła Pyza, biegnąc obok Milki.
 - Pożegnać?- Milka zrobiła bardzo smutną minkę.-A dlaczego ona chce nas opuścić, przecież ja nic nie zrobiłam – dodała Milka, próbując sobie przypomnieć każdą chwilę spędzoną z gąską.- Może na początku chciałam ją zjeść i wyrwałam jej parę piórek z ogona, ale myślałam, że już o tym zapomniała i mi wybaczyła.
 - Gęsi odlatują na zimę do ciepłych krajów – pospieszyła z wytłumaczeniem Pyza, bo mina jej siostry stawała się coraz smutniejsza.- U nas spadnie śnieg i zamarznie woda w oczku. Nasza przyjaciółka nie miałaby co jeść. Mina Milki wyraźnie się poprawiła, choć nadal coś ją trapiło.
 - Ja nie lubię się żegnać! – krzyknęła i pobiegła obrażona do budy. Pyza postanowiła dać jej chwilę na przemyślenie swojej decyzji i sama pobiegła do gąski.
 - Cześć Gęgawo! - zawołała do niej na powitanie.
 - Cześć – odpowiedziała jej gąska- A gdzie jest twoja siostra? – spytała Gęgawa rozglądając się dookoła.
 - Domyśliłam się, że chcesz się z nami pożegnać i wytłumaczyłam to Milce, ale jej jest teraz smutno i poszła do budy. Pewnie zaraz do nas przybiegnie. Pyza porozmawiała jeszcze chwilę z gąską, ale musiała zaraz wracać do swoich obowiązków. Pożegnała się więc z przyjaciółką i pobiegła w kierunku bramy. Minęła długa chwila, a Milki nadal nie było. Zmartwiona gąska podleciała do budy i zagęgała głośno. Widziała w głębi biały ogonek pieska, ale nikt do niej nie wyszedł.
 - No nie bądź taka – powiedziała Gęgawa i uszczypnęła Milkę w ogonek. Milka poderwała się tak szybko, że niechcący nadepnęła gąsce na skrzydełko.
 - Aj, gę, gę – zawołała gąska rozmasowując sobie obolałe skrzydło. Milka trochę się przeraziła, że zrobiła przyjaciółce krzywdę. Odwróciła się do niej przodem i zaczęła delikatnie lizać ją po skrzydełku.
 - Jeszcze cię boli? – spytała po chwili.
 - Jeszcze tylko trochę – odparła gąska.- Dobrze, że to nic poważnego – dodała po chwili.
 - Zostałabyś ze mną – uśmiechnęła się na tą myśl Milka. W naszej budzie jest sporo miejsca, a i karmą mogę się z tobą podzielić.
 - Gdyby mój klucz gęsi odleciał beze mnie, to byłoby straszne – wzdrygnęła się gąska. Ja nie jem karmy, tylko trawę i listki, a tego w zimie nie ma. Poza tym moje piórka nie są przystosowane do zimy, więc mogłabym zamarznąć. Milka była bardzo niepocieszona, bo już zrozumiała, że nie uda się jej zatrzymać przyjaciółki. Znowu zrobiło jej się smutno.
 - Ale przecież jeszcze nie ma zimy – upierała się dalej Milka. - Może zostaniesz jeszcze kilka dni.
 - Mój klucz odlatuje jutro w południe – odparła gąska.- Muszę już lecieć się przygotować do drogi – dodała i poszybowała ponad ogrodem. Milka jeszcze długo patrzyła za nią w zamyśleniu. Wieczorem wydała się Pyzie trochę za cicha, ale pieski szybko usnęły po całym dniu i Pyza już się nad tym nie zastanawiała. Rano jak co dzień, pieski zjadły śniadanie i zajęły się swoimi obowiązkami. Milka trochę szybciej, niż zwykle obiegła ogród dookoła, a potem gdzieś zniknęła. Pyza dokładnie obeszła cały ogród, obwąchując wszystko co napotkała na swojej drodze. Trochę zdziwiło ją zachowanie siostry, ale i tym razem nie miała czasu by się nad tym dłużej zastanowić. Milka wyszła przez bramę i pobiegła w kierunku pola. To tam właśnie, pod lasem mieszkała rodzina gęsi. Gdy przybiegła na miejsce, wszystkie gąski ustawiały się już do odlotu.
 - To moja przyjaciółka Milka – przedstawiła ją Gęgawa rodzinie. - Co ty tutaj robisz ?- spojrzała na Milkę zdziwiona.
 - Możesz zostać jeszcze parę dni ze mną! – krzyknęła Milka, dysząc ze zmęczenia. Biegła bardzo szybko, by zdążyć przed odlotem przyjaciółki.
 - Przecież ci tłumaczyłam, że mój klucz odlatuje dzisiaj i ja nie mogę zostać – odpowiedziała jej gąska. Milka potrząsnęła łebkiem i na ziemię upadł jakiś srebrny przedmiot.
 - To dla ciebie – odparła Milka przesuwając go łapą w kierunku przyjaciółki, która wyglądała teraz na bardzo zdziwioną. - Będziesz miała swój własny klucz, który może lecieć z tobą kiedy tylko będziesz chciała. Czyli możesz zostać jeszcze ze mną – dodała dumnie.
 - Gę, gę, gę – nagle rozległo się gęganie ze wszystkich stron. To cała rodzina gęsi śmiała się z Milki. Milka przyglądała im się nieco zdezorientowana. Tym razem pośpieszył z tłumaczeniem najstarszy w stadzie gęsi, dziadek Gęgawy.
 - Dzikie gęsi odlatują do ciepłych krajów formując klucz, to znaczy, że ustawiają się jedna za drugą w kształcie litery v. Dzięki temu łatwiej nam się leci i możemy pokonać dłuższą drogę- wyjaśnił Milce dziadek przyjaciółki. Gaski jeszcze raz pożegnały pieska gromkim gę, gę, gę i wzbiły się w górę. Milka wracała smutna do domu.
 - Może dobrze, że nie potrzebowała tego klucza – pomyślała – bo babcia też go chyba lubi. Ciągle nosi go przy sobie. Gdy Milka dotarła do domu, zastała wszystkich na dworze. Pyza szybko jej wyjaśniła, że babci zginęły klucze do domu i trzeba pomóc ich szukać.
 - O tam leci jakiś klucz – zawołała Milka wskazując na niebo, a gdy Pyza i babcia spojrzały do góry, szybko odłożyła klucz na miejsce. Nad domem babci przelatywał właśnie klucz gęsi, a jedna z nich machała do piesków na pożegnanie.

1 komentarz:

  1. Milka w tych bajkach jest po prostu świetna:) Powinnaś jeszcze zamieścić zdjęcie Pyzuni i Miluszki:)

    OdpowiedzUsuń