Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 8 października 2012

Duży kłopot

Po ulicy, przy której mieszkała Pyza i Milka często przechadzały się bezpańskie psy. Większość raczej omijała ogród z daleka . Jeden z nich był jednak na tyle odważny, że wynajdywał różne dziury w ogrodzeniu i przedostawał się do środka. Na początku pieski wyganiały go, ale za którymś razem poznały się lepiej i w końcu się zaprzyjaźniły. Reks, bo tak nazywał się ten piesek, był kundelkiem. Miał długą białą sierść, zawsze brudną i pozlepianą. Tym razem także przyszedł w odwiedziny. Milka była bardzo szczęśliwa i cały dzień goniła się z nim po ogrodzie.
Wieczorem Reks poszedł szukać jakiegoś legowiska na noc, a Milka z Pyzą weszły do domu.
 - Fajnie się bawiłam – powiedziała Milka kładąc się na swoim miejscu.
 - Babcia Dota nie lubi jak obce psy przychodzą do naszego ogrodu – stwierdziła Pyza.
 - Na szczęście dzisiaj nie zauważyła Reksa – odparła Milka głośno ziewając. Pyza położyła się obok niej i usnęły. Całą noc Milka bardzo się kręciła. Rano obudziła się znacznie wcześniej niż siostra i była bardzo niespokojna.
 - Co ty się tak dziwnie zachowujesz? – spytała ją Pyza, gdy wyszły na dwór.
 - Chyba coś chodzi po moim futerku – odparła Milka i zaczęła się drapać łapą po pysku.
Pyza podeszła i obejrzała ją dokładnie.
 - Nic tam nie ma – stwierdziła i pobiegła zrobić obchód dookoła posesji.
Milka przewróciła się na grzbiet i ciągle się drapała. Szybko jednak zapomniała o swoim problemie, bo babcia wyszła powiesić pranie na sznurku i oba psy musiały towarzyszyć jej przy tej czynności.
 - Chyba mamy duży kłopot – odezwała się Pyza do siostry, gdy babcia weszła do domu – mnie też swędzi cała skóra – szybko dodała, bo Milka miała bardzo zdziwioną minkę.
 - Co to może być? – zapytała Milka
 - Pewnie Reks przyniósł nam pchły- odparła Pyza i zaczęła się drapać.- To duży problem, bo musimy mieć coś, co je odstraszy – rzekła i tak jak Milka poprzednio, przewróciła się na grzbiet.
 - To moja wina, więc ja coś na to poradzę !- wykrzyknęła Milka i gdzieś pobiegła. Nie było jej bardzo długo. Pyza zajęła się swoimi codziennymi obowiązkami . Co jakiś czas musiała się podrapać, bo pchły skakały, to tu, to tam, po jej ciele. Pod wieczór była już bardzo zmęczona, więc położyła się pod drzewem i odpoczywała. Cały dzień miała wiele zajęć i jeszcze pchły nie dawały jej spokoju, wiec nawet nie zastanawiała się co robi jej siostra. Teraz zaczęła  myśleć jaki to pomysł mógł jej przyjść do głowy. Zaniepokoiła się już na dobre i pobiegła jej poszukać. To co zobaczyła za domem przeraziło ją nie na żarty. Na tarasie stała stara miotła ubrana nieudolnie w różne rzeczy babci Doty.
 - A cóż to ma być? – zapytała przerażona. Pyza była bardzo odważna i nie wystraszyła się samej szczotki, tylko tego, co powie babcia, gdy zobaczy swoje rzeczy.
 - To jest coś, co pomoże nam w naszym kłopocie – odparła dumna z siebie Milka- To jest strach na pchły – dodała. Pyza spojrzała niepewnie na siostrę i nawet nie wiedziała jak ma zareagować. Milka oczekiwała pochwały.
 - To chyba twój najgłupszy pomysł- odezwała się wreszcie zdenerwowana -Pchły odstrasza się specjalną substancją, która ma taki zapach jakiego nie lubią . Nasącza się nim obroże lub smaruje bezpośrednio skórę.
 - Przecież sama mi kiedyś pokazywałaś stracha na wróble i mówiłaś, że jego zadaniem jest odstraszanie ich – powiedziała smutno Milka – Myślałam, że pchły też tak można odstraszyć. - dodała i znów musiała się podrapać. Pyza szybko rozebrała miotłę i zaniosła wszystkie rzeczy pod sznurek. Babcia nie była zachwycona jak je zobaczyła, ale pomyślała, że to wiatr je pozrzucał. Wieczorem zauważyła, że pieski się drapią i następnego dnia kupiła im specjalne obroże. Pchły szybko się wyniosły i wszystko wróciło do normy, tylko Pyza nieraz śmiała się z siostry.
 - Strach na pchły?- kiwała łebkiem – Och Milka, Milka.- dodawała z uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz