Łączna liczba wyświetleń

sobota, 27 października 2012

Zegarek


Ten dzień zaczął się dla babci Doty pechowo. Zginął jej ulubiony zegarek. Babcia przeszukała już cały dom, lecz go nie znalazła. Wyszła na dwór dać pieskom jeść, ale po jej minie widać było, że ją coś trapi.
 - Czemu babcia jest dzisiaj taka smutna i zamyślona? – spytała Milka siostrę.
 - Babcia od rana szuka swojego zegarka – odparła Pyza – a ponieważ go bardzo lubi, dlatego się martwi.
 - Może pomożemy jej szukać – wymyśliła Milka i już chciała pobiec, ale uświadomiła sobie, że nie wie co to jest zegarek.
 - A po czym poznać ten zegarek – zapytała.
 - To takie urządzenie co pokazuje czas. - wyjaśniła jej Pyza – Wydaje on charakterystyczny dźwięk, takie cyk, cyk, cyk. Babcia na pewno się ucieszy, gdy go znajdziesz, bo ja muszę pilnować domu.
Milka szybko pobiegła szukać zguby. Węszyła bardzo dokładnie we wszystkich kątach, a od czasu do czasu zatrzymywała się i nasłuchiwała, czy nie słychać gdzieś cykania. Pytała też napotkane zwierzątka, czy nie słyszały gdzieś takiego dźwięku. Szybko jednak okazało się, że nikt nie widział, ani nie słyszał zegarka. Zrezygnowana i zmęczona położyła się przy oczku wodnym. Zamyślona wsłuchiwała się w otoczenie. Nagle gdzieś w pobliżu usłyszała cykanie. Była bardzo cichutkie, ale już wiedziała skąd dobiega. Okrążyła oczko wodne i wpadła w otaczające je szuwary. Teraz cykanie ucichło. Milka nasłuchiwała jeszcze chwilę, aż w końcu pobiegła opowiedzieć wszystko Pyzie.
 - Pewnie babcia wyrywała chwasty i tam zgubiła zegarek – wyjaśniła jej Pyza – a, że nie był nakręcony to przestał cykać. Pobiegnij tam i powęsz dokładnie, a uda ci się go znaleźć. Babcia będzie bardzo szczęśliwa – zachęciła siostrę. Nie musiała jej tego dwa razy powtarzać. Po chwili Milka znów węszyła w szuwarach. W końcu przestała się ruszać i znów nasłuchiwała.
 - Cyk, cyk, cyk – dobiegło z pobliskiej kępki trawy. Spojrzała w tamtym kierunku i pośrodku kępki zauważyła dziwne zielone stworzonko.
 - Czy to ty jesteś zegarek? – zapytała Milka. Chodź tu szybko, bo babcia cię szuka – dodała, bo stworzonko przyglądało jej się bardzo zaskoczone.
 - Mnie szuka babcia? – spytało po chwili.
 - Oczywiście – odparła Milka.
 - Ale dlaczego mnie ?– nie dowierzało jej stworzonko.
 - Babcia bardzo cię lubi, ale cię zgubiła i teraz jest bardzo smutna, więc wskakuj na mnie to cię do niej podwiozę – wytłumaczyła Milka i nadstawiła się, by napotkany nieznajomy mógł wskoczyć. Konik polny, bo to on był tym stworzonkiem, zastanowił się chwilkę, ale wreszcie wskoczył na pieska i schwycił się jego sierści. Uradowana Milka pobiegła do domu, co chwilę podskakując z radości. Konikowi też podobała się ta przejażdżka i wydawał z siebie głośne cyk, cyk, cyk. Milka podbiegła do babci i skakała wokół niej.
 - Co ty tak skaczesz? – zdziwiła się babcia, ale wcale nie zauważyła siedzącego na niej konika polnego. Popatrzyła jeszcze chwilę na pieska i weszła do domu.
 - To chyba nie mnie szuka babcia – stwierdził zmartwiony konik polny.
 - Na pewno ciebie – odparła Milka – przecież to ty robisz cyk, cyk, cyk. Prawda? - spytała już trochę mniej pewnie.
 - Tak. To ja – odpowiedział konik i znów zacykał.
 - Babcia pewnie cię nie zauważyła, bo nie miała swoich okularów. Musisz wskoczyć przez okno i zacykać, to cię usłyszy.
 - Dobrze – przytaknął jej konik i wskoczył do domu. Usadowił się na parapecie i rozpoczął swoje cykanie, ale babcia nawet na niego nie spojrzała.
 - Poczekaj tu, a ja zawołam siostrę – krzyknęła Milka i za chwilę wróciła z Pyzą. Po drodze zdąrzyła już jej opowiedzieć, że znalazła babci zegarek i on teraz cyka w domu na parapecie, ale babcia go nie zauważyła.
 - Zaraz pokażę go babci – odezwała się Pyza i wbiegła do domu. Rozejrzała się dokładnie i na parapecie nie zobaczyła zegarka. Dojrzała tam natomiast konika polnego, który wygrywał właśnie swoje cykanie. Szybko zrozumiała, jaki błąd popełniła jej siostra.
 - Witaj koniku polny – odezwała się grzecznie Pyza. Co ty tu robisz?
 - Podobno babcia jest smutna, bo mnie zgubiła, więc przyszedłem ją pocieszyć- odparł konik i znów zaczął cykać. Babcia właśnie usiadła w fotelu i chyba usłyszała serenadę konika, bo uśmiechała się do siebie. Po chwili wstała i podeszła do wersalki. Podniosła leżącą tam poduchę i zawołała uradowana
 - Mam cię !W ręku trzymała srebrny przedmiot, który wydawał rytmiczne cyk, cyk, cyk. Założyła go sobie na rękę i poszła do ogrodu, cały czas się uśmiechając. W domu zostały obrażony konik polny, bardzo zdziwiona Milka i rozbawiona tą sceną Pyza.
 - Ja już nic nie rozumiem – odezwała się w końcu Milka. - Ty! Zegarek!, może mi to wytłumaczysz – skierowała pytanie do konika polnego.
 - Ja jestem konik polny i nazywam się Feliks – odparł oburzony konik i w podskokach skierował się dom okna.
 - Najpierw udawał zegarek i cykał, a teraz się jeszcze obraził – zawarczała Milka i kręcąc łebkiem ze zdziwienia, poszła coś przekąsić.
 - Będę musiała jej to wyjaśnić – mruknęła pod nosem Pyza i znów zajęła się pilnowaniem domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz