Łączna liczba wyświetleń

piątek, 12 października 2012

Lęk wysokości


Mała myszka Basia przebiegała koło psich misek.
- Cześć Basiu! – zawołała do niej Milka – Gdzie się tak śpieszysz?
 - Biegnę, bo umówiłam się z krecikiem, pod drzewem orzecha. Ma mi opowiedzieć coś ciekawego, ale nie zdradził co.- odpowiedziała myszka i pobiegła dalej. 
 - Jak zjem, to też tam pójdę – odkrzyknęła Milka, ale myszka mogła jej już nie usłyszeć. Bardzo zamyślona biegła przed siebie. Nie ukłoniła się nawet Pyzie, która skończyła swój obchód po ogrodzie i też wracała na śniadanie. Pod drzewem nikogo jeszcze nie było. Myszka usiadła w kąciku i czekała na krecika. Co chwilę niecierpliwie oglądała się we wszystkie strony. Za siatką, od strony sąsiadów słychać było rozmawiające kotki. Myszka wcale się nie wystraszyła, bo kotki nigdy nie przechodziły ogrodzenia. Taką miały umowę z Pyzą i Milką, i wszystkie zwierzątka w babci ogrodzie o tym wiedziały. Nagle Basia usłyszała szeleszczące liście gdzieś znacznie bliżej.
 - Czy to ty kreciku? - zawołała niepewnie, ale nikt się nie odezwał. Basia wiedziała, że na myszki w ogrodzie mogą czyhać różne niebezpieczeństwa, więc skuliła się jeszcze bardziej. Listki znowu zaszeleściły i naprzeciwko Basi pojawił się kotek. Był wprawdzie mały, ale wyglądał bardzo groźnie. Rodzice myszki zawsze jej powtarzali, że na widok kota ma uciekać. Nie zastanawiając się długo zaczęła wdrapywać się na drzewo. Odwróciła się, żeby sprawdzić co robi jej wróg i gdy okazało się,że też wchodzi po drzewie, przyspieszyła kroku.
 - Dlaczego uciekasz? – wydyszał zziajany kotek – ja tylko chcę się z tobą pobawić – dodał.
 - Pobawić! -krzyknęła myszka – już ja znam kocie zabawy z myszkami, mama mi opowiadała.
 - To czemu uciekasz? - zdziwił się kotek i nagle się zatrzymał. Rozejrzał się dookoła i aż ugięły mu się nóżki.
 - Ale jesteśmy wysoko! – stwierdził i chwycił się mocno najbliższej gałęzi. Myszka też się zatrzymała i przyjrzała mu się dokładnie. Kotek cały się trząsł, a w jego małych oczkach było widać prawdziwe przerażenie.
 - Co ty?. Chyba nie masz lęku wysokości – spytała rozbawiona myszka.
 - Nie wiem, ale jestem jeszcze malutki i wiele rzeczy robię pierwszy raz. Nigdy jeszcze nie widziałem takiego zwierzątka jak ty i nigdy nie wchodziłem na drzewo. Bardzo się boję – dodał. - Chcę do mamy
Myszka nie była pewna, czy kotek mówi prawdę, ale zrobiło jej się go żal. Zeszła dwie gałązki niżej.
 - Nie bój się – spróbowała go pocieszyć – zaraz coś poradzimy – dodała,ale nic nie przychodziło jej do głowy. Kotek rozpłakał się już na dobre.
 - Może pobiegnę po pomoc – odezwała się po chwili. Widząc, że kotek bardzo już panikuje zeszła z drzewa i pobiegła do piesków. Po chwili pod drzewkiem było już pełno zwierzątek. Stały tam dwa pieski, krecik, który przyszedł na umówione spotkanie i myszka Basia. Wszyscy zastanawiali się jak pomóc biednemu kotkowi.
 - Może potrząśniemy drzewem, to spadnie – stwierdziła beztrosko Milka. Pyza zgromiła ją spojrzeniem.
 - Ja tam nie wejdę – odezwał się krecik – my kreciki nie chodzimy po drzewach – dodał.
 - Musimy coś podstawić pod drzewo, żeby kotek bezpiecznie po tym zszedł – zadecydowała Pyza.
 - Ale co? – zamyślił się krecik
 - Może zjeżdżalnie Igorka – wpadła na pomysł Milka – jest duża i plastikowa, chyba ją jakoś dociągniemy. Pyza zaakceptowała ten pomysł i oba pieski szybko pobiegły po zjeżdżalnię. Po chwili można było zobaczyć jak ciągną za sobą różową zabawkę ogrodową. Kotek już trochę ochłonął, bo cała sytuacja bardzo go zainteresowała. Zapomniał nawet o swoim lęku wysokości. Pieski dostawiły zjeżdżalnię do drzewa.
 - Wejdź na to! – krzyknęły do kotka.
Kotek właśnie przypomniał sobie gdzie się znajduje, chwycił się mocniej gałązki i pokręcił główką. Milka nie zastanawiając się długo, wzięła duży rozbieg i całym ciałem uderzyła w drzewo. Wszystkie gałęzie zatrzęsły się mocno. Na ziemię spadło mnóstwo liści. Kotek stracił równowagę, spadł wprost na podstawioną zjeżdżalnię i zjechał na trawnik .
 - Ale jazda !– odezwała się Milka, lekko oszołomiona po uderzeniu w drzewo. Mały kotek też był oszołomiony, ale akcja ratunkowa bardzo mu się spodobała.
 - Idę opowiedzieć rodzicom – stwierdził otrzepując się z liści i podreptał w stronę ogrodzenia.
 - Dziękuję – krzyknął jeszcze przechodząc przez oczko w siatce.
 - Mam nadzieję, że nie opowie tej historii ze wszystkimi szczegółami, bo będziemy mieć konflikt z sąsiadami – powiedziała Pyza i znów zgromiła Milkę spojrzeniem.
 - A co właściwie miałeś mi opowiedzieć? – spytała myszka krecika, bo właśnie przypomniała sobie czemu się tu znalazła.
 - Słyszałem, że u sąsiadów urodził się mały kotek – odparł krecik – ale o tym już chyba wszyscy wiemy – dodał i wybuchnął śmiechem. Wszystkie zwierzątka zaśmiały się razem z nim.

1 komentarz: