Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 października 2012

Srebrny dzwoneczek

Na pobliskim polu zawsze coś się dzieje, więc Pyza i Milka postanowiły właśnie tam wybrać się na spacer. Tym razem pracujących ludzi i maszyn było niewiele, tylko w oddali jeździł jakiś traktor. Pieski biegły ścieżką i rozglądały się dookoła.Na łące też nie było żadnych zwierząt.
 - Patrz, tam w trawie coś się błyszczy! – zawołała Milka i pobiegła sprawdzić co to takiego. Pyza też podeszła zaciekawiona. Milka uderzyła delikatnie noskiem znaleziony przedmiot i odskoczyła przestraszona. Dzyń, dzyń – uderzony przedmiot wydał z siebie dziwny, melodyjny dźwięk.
 - Nie bój się – odezwała się Pyza – to dzwoneczek. Noszą je owieczki, żeby było wiadomo gdzie są. - dodała i przyjrzała się znalezisku.
 - Bardzo mi się podoba – odparła Milka – Czy mogę go zabrać ze sobą? – spytała i spojrzała prosząco na siostrę.
 - No dobrze – zgodziła się Pyza, choć nie do końca była pewna, czy to dobry pomysł. Uradowana Milka podniosła dzwoneczek i przyczepiła go do swojej obroży. Teraz melodyjne dzyń, dzyń rozlegało się za każdym jej podskokiem.
 - To jednak nie był dobry pomysł – powiedziała pod nosem Pyza. Jej siostra i tak nie usłyszała tej uwagi, bo dzyń, dzyń zagłuszało wszystko. W końcu pieski wróciły do swojego ogrodu i ułożyły się zmęczone pod drzewem. Milka nie wytrzymała jednak długo i postanowiła pochwalić się dzwoneczkiem swoim przyjaciołom. Dzyń, dzyń rozległo się, gdy pobiegła w drugi koniec ogrodu. Pyza zerwała się na nogi, bo ten dźwięk ją obudził, ale za chwilę zorientowała się, że to tylko dzwoneczek, pokiwała głową zrezygnowana i znów zaczęła drzemać. Milka najpierw odwiedziła rodzinę ślimaków. Pan ślimak i pani ślimakowa wspinali się właśnie pod górkę, żeby dostać się do rosnącej tam sałaty. Już byli na samym szczycie, a droga zajęła im sporo czasu, bo poruszali się bardzo wolno, jak to ślimaki, kiedy nagle rozległo się dzyń, dzyń. Oboje prędko schowali się do swoich skorupek. To spowodowało, że potoczyli się z górki w dół i znów mieli przed sobą bardzo daleką drogę do sałaty. Milka nie rozumiała, dlaczego się tak zdenerwowali i nie podziwiają jej dzwoneczka, więc szybko się z nimi pożegnała i pobiegła do ptaszków, które miały gniazdko na krzaczku. Dorosłe ptaki poleciały szukać pożywienia, a w gniazdku zostały trzy małe pisklęta, które właśnie zasnęły. Gdy obok ich główek rozległo się dzyń, dzyń rozwrzeszczały się przerażone. Głośny płacz zmusił ich rodziców do powrotu do gniazda. Milka nadal nie rozumiała, dlaczego nikt nie podziwia jej dzwoneczka i już bardzo urażona pobiegła do myszek. Tam donośne dzyń, dzyń także przestraszyło domowników i nikt nawet do niej nie wyszedł. Nastał wieczór i babcia zawołała pieski do domu. Zostawiła uchylone drzwi na taras i poszła odstawić kubek z mlekiem, który trzymała w ręku. Dzyń, dzyń rozległo się tym razem w domu, bo Milka właśnie wbiegła i ułożyła się na miejscu. Babcia upuściła kubek i zdziwiona zaczęła się rozglądać skąd ten dźwięk, ale było już cicho, bo pieski zasnęły. Rano nieszczęsne dzyń, dzyń obudziło Pyzę, a potem babcię.
 - No nie! – powiedziała do siebie Pyza – tak nie może być, coś muszę szybko wymyślić - dodała i zaczęła się zastanawiać jak wybrnąć z tej sytuacji. W końcu wstała i pobiegła w stronę, gdzie słychać było donośne dzyń, dzyń. To Milka podskakiwała zadowolona.
 - Może znów wybierzemy się na pole – zaproponowała jej Pyza.
 - Świetnie – podskoczyła Milka i kolejne dzyń, dzyń dało się słyszeć. Pyza już bardzo zdenerwowana pobiegła przodem. Tym razem na łące pasło się stado owiec. Gdy zobaczyły białego, puchatego psa i usłyszały dzyń, dzyń, pomyślały, że to jakaś zaginiona owieczka i pobiegły do niej.
 - Pyza ratuj! – krzyknęła przerażona Milka – te owce mnie atakują – dodała i zaczęła uciekać. Owieczki pobiegły za nią , a wszystkie ich dzwoneczki dzwoniły i dzwoniły.
 - Milka, one myślą, że jesteś owcą, bo nosisz dzwoneczek! – krzyknęła Pyza i przyśpieszyła, bo owieczki niebezpiecznie się zbliżały. Milka szybko odpięła swój dzwoneczek, który wydał ostatnie dzyń, dzyń i rzuciła go na trawę. Owieczki zatrzymały się i nasłuchiwały, ale że nie usłyszały już znajomego dzwoneczka, wróciły w poprzednie miejsce i zajęły się jedzeniem. 
 - Wracajmy do domu - powiedziała zdyszana Milka i pobiegła przodem. Pyza uśmiechnęła się pod nosem i zadowolona z siebie pobiegła za nią.

2 komentarze: