Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 września 2012

Zaczarowany gwizdek

W ogródku babci Doty mieszkało dużo zwierzątek. Wszystkie żyły sobie spokojnie i szczęśliwie. Pewnego dnia coś się jednak zmieniło. Już od rana dzień zaczął się pechowo. Padał straszny deszcz i wiał wiatr. Milka i Pyza, dwa psy babci Doty, nie mogły biegać jak zwykle po ogródku, lecz musiały się schować do budy. Babcia rano nasypała karmę do ich misek, ale deszcz tak padał, że woda porwała miski. Te spadły ze schodka i karma się z nich wysypała. Pieski złe i przemoczone trzęsły się z zimna w budzie.
 - Co za straszny dzień – powiedziała Milka.
 - Dla mnie też nie jest szczęśliwy – odezwała się myszka, która właśnie weszła do psiej budy.
 - Mój domek jest pełen wody, łóżko mam zamoczone, a moje ulubione zabawki gdzieś popłynęły – dodała zmartwiona.
 - Ja szedłem z rodziną na listki sałaty, gdy wpadliśmy do wody i trafiliśmy w drugi koniec ogrodu –  zawołal do nich ślimak.- wiecie jak wolno chodzimy, minie chyba cały dzień nim dojdziemy do grządki z sałatą.
 - To na pewno pechowy dzień dla wszystkich – odezwał się ptaszek, który miał obok nich gniazdko.
 - Moje gniazdko oderwało się od krzaczka i spadło na ziemię. Strasznie się boję o jajeczka, które tam zostały - dodał ze smutkiem.
 - U nas wcale nie jest lepiej – pożaliły się motylki. - Nie możemy latać, bo zamokły nam skrzydełka.
 - Może ktoś zaczarował nasz ogród – powiedziała Milka.
Wszystkie zwierzątka spojrzały na nią przerażone. 
  - To jest możliwe – zastanowił się ślimak. - Przecież wszystkim się przytrafiło dzisiaj coś złego.
  - Nie wpadajcie w panikę - powiedziała Pyza. - Zaraz coś wymyślę- dodała i wybiegła z budy.
Długo jej nie było i wszyscy zaczęli się zastanawiać gdzie mogła pójść. 
 - Może szuka złego czarodzieja – stwierdziła myszka i trochę skuliła się ze strachu. Inne zwierzątka też były wystraszone.W końcu Pyza wróciła, a w łapkach trzymała zielony gwizdek. 
 - Znalazłam zaczarowany gwizdek. Jak się na nim zagwiżdże to zły czar pryska i wszystko się naprawia - powiedziała uśmiechnięta. 
 - Zobaczcie już przestaje padać.- dodała
Rzeczywiście na niebie było mniej chmurek i od czasu do czasu wyglądało słoneczko. Pyza i Milka pobiegły do domku myszki. Pyza zagwizdała, a potem pomogły myszce wylać wodę z domku i osuszyć łóżko. Jak przesuwały je na słoneczko, to znalazły się wszystkie zabawki myszki. Zabrały też ślimaki na grządkę sałaty. Motylki schwyciły się ich sierści i podczas biegu osuszyły się ich skrzydełka. Najtrudniej było z gniazdem ptaszków, ale i tu Pyza zagwizdała i wspólnymi siłami udało im się przymocować je z powrotem na krzaczku. Babcia Dota znowu nasypała karmy do misek, więc pieski mogły w końcu się najeść. Wieczorem, gdy już leżały w domu na swoim posłaniu Milka powiedziała do Pyzy.
 -Całe szczęście, że znalazłaś ten zaczarowany gwizdek, prawda?
 - To nie był zaczarowany gwizdek, tylko gwizdek Igorka. Zostawił go wczoraj na trawniku.- odparła Pyza.
 - Ale przecież jak zagwizdałaś na nim to wszystko nam się udało – powiedziała bardzo zdziwiona Milka.
 - Musiałam wam tak powiedzieć, bo wszyscy tak wierzyliście w tego wyczarowanego pecha, że nic innego by was nie przekonało. Na szczęście przestało padać i udało nam się wspólnie naprawić wszystkie szkody. A teraz śpij i niech ci się przyśni nasz zaczarowany gwizdek - zaśmiała się Pyza i polizała Milkę za uchem.

4 komentarze:

  1. Bardzo fajna bajka, kolejna ;) Jestem nimi oczarowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Miałam zamiar pisać jedną bajkę dziennie, ale nie zawsze znajduję na to czas. Jest mi strasznie miło, że ktoś je czyta i że się podobają. Pozdrawiam

      Usuń
  2. najważniejsza w życiu jest wiara - super baja

    babajaga

    OdpowiedzUsuń