Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 września 2012

Mrówki

Franek i Felek to dwie małe mrówki. Nie są to jednak takie zwykłe mrówki. Bardzo różnią się od całej swojej rodziny. Ich rodzice, siostry, bracia, wujkowie i ciotki słyną z pracowitości i poczucia obowiązku. Franek i Felek to ich całkowite przeciwieństwo. Tylko psoty i zabawa im w głowie. Jak coś się dzieje w mrowisku, to wiadomo, że dwaj nieznośni bracia maczali w tym palce. Tym razem, zamiast ze wszystkimi zbierać zapasy na zimę, postanowili przyjrzeć się psom biegającym po ogrodzie. Wiedzieli oczywiście, że jest to bardzo niebezpieczne, ale przecież nikogo nie słuchali.
 - Może podejdziemy do tych misek, w których jest ich jedzenie – powiedział Felek.
 - Tak, to dobry pomysł – odparł Franek i już wspinał się po misce. Po chwili obaj byli już na szczycie miski pełnej psiej karmy. Żadna mrówka nigdy nie odważyła się tu podejść, więc byli bardzo dumni z siebie. Nawet nie zauważyli jak do miski podszedł duży, biały pies. Milka, bo to na jej miskę wdrapali się nasi bohaterowie, wcale nie zauważyła małych mrówek.
 - Uważaj – krzyknął do brata Felek.
 Niestety mordka Milki była tak blisko, że Felkowi nie pozostało nic innego jak złapać się sierści na jej pysku. Franek nie chciał być gorszy od brata i też przyczepił się do białych włosów pieska.
 - Hura – krzyknął jeden z nich – może wdrapiemy się na tą czarną część z dwoma dziurkami.
 - Świetnie – poparł go drugi i już wchodzili Milce do nosa.
Po posiłku pieski postanowiły napić się wody z oczka. Gdy właśnie podeszły do niego, Milka poczuła, że ma coś w nosie i kichnęła. Pęd wyrzucił mrówki w powietrze. Chwile leciały przerażone, aż wylądowały w wodzie.
 - Ratunku! Ja nie umiem pływać.- krzyknął Felek.
 - Ja też nie -zawtórował mu brat.
Pyza, która miała świetny słuch, usłyszała krzyki tonących mrówek i wrzuciła do wody źdźbło trawy.
 - Chwyćcie się tego – zawołała.
Ponieważ trawka upadła akurat przy Felku, ten szybko się na nią wdrapał.
 - Podaj mi rękę – zawołał do brata.
Na szczęście Frankowi udało się podać mu rękę i też w końcu znalazł się na trawce. Nie był to jednak jeszcze koniec ich problemów. Nagle zawiał wiatr i trawka z pasażerami wypłynęła na środek oczka.
 - Jak wskoczymy na ratunek do wody, to zrobimy falę i źdźbło zatonie, a mrówki razem z nim – stwierdziła Pyza.
 - Może podmuchamy z drugiej strony, to trawka dopłynie do brzegu – wymyśliła Milka. Pieski ustawiły się na drugim brzegu oczka i dmuchały. Trawka pomału zaczęła zbliżać się do brzegu. Dwaj mali pasażerowie już nie byli tak zadowoleni ze swojego wyczynu. Obaj trzęśli się z zimna i ściekała z nich woda. W końcu udało się wydobyć ich na brzeg. Czekała tam na nich cała rodzina, która musiała przerwać pracę i przybiegła im na ratunek. Tata i mama mieli bardzo groźne miny.
 - Znów narobiliście nam kłopotów – powiedzieli.
 - Marsz do łóżek – dodała babcia – Jutro czeka was pracowity dzień.
 - Przecież jutro niedziela – stwierdził z zadowoleniem Felek
 - To dzień odpoczynku – dodał uśmiechając się jego brat.
 - My będziemy odpoczywać, owszem – powiedział tato – ale wy musicie jutro odpracować dzień dzisiejszy. - dodał i znów zrobił groźną minę. Chłopcom już nie było tak wesoło. Wiedzieli, że zasłużyli na tą karę. Spuścili główki i podreptali grzecznie do mrowiska .

1 komentarz:

  1. Bardzo fajna edukacyjna bajeczka ;) Zapraszam na konkurs, do wygrania najnowsza książka Pani Marty Obuch : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/09/zabojczy-placek-dla-niewiernego.html

    OdpowiedzUsuń